Ludzkie szczątki w Bieszczadach. To działacz „Solidarności”?

Ludzkie szczątki w Bieszczadach. To działacz „Solidarności”?

Szlak w Bieszczadach
Szlak w BieszczadachŹródło:Shutterstock / Anna Kepa
Ludzkie szczątki odnaleźli pracownicy remontujący schronisko Chatka Puchatka w Bieszczadach. Według nieoficjalnych informacji szczątki mogą należeć do mężczyzny, który był „wysoko postawionym członkiem »Solidarności«”.

W poniedziałek 31 sierpnia w pobliżu szlaku zrywkowego, który prowadzi na Połoninę Wetlińską w Bieszczadzkim Parku Narodowym pracownicy firmy zajmującej się remontem schroniska Chatka Puchatka, natknęli się na ludzkie szczątki – podaje wyborcza.pl. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ciało leżało w lesie od dłuższego i mogło zostać rozszarpane przez dzikie zwierzęta. Śledczy na miejscu nie byli w stanie ustalić płci zmarłej osoby. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Lesku. Prokurator Justyna Radzik-Czuba poinformowała, że szczątki zostały zabezpieczone, a następnie przewiezione do zakładu medycyny sądowej w Krakowie, gdzie zostaną poddane oględzinom, co pomoże ustalić przyczynę śmierci.

To działacz „Solidarności”? Nieoficjalne informacje

Jak podaje wyborcza.pl, prokuratura ma podejrzenia, kim była zmarła osoba. W pobliżu miejsca, gdzie odkryto szczątki znaleziono prawo jazdy 79-letniego mieszkańca Śląska. Dokument został wydany w Australii, a śledczy dotarli do bliskich mężczyzny. Jak relacjonuje wyborcza.pl, była żona mężczyzny nie miała z nim kontaktu od lat 90., a ich dzieci mieszkają w Australii. Prokuratura chce pobrać od bliskich mężczyzny materiał genetyczny, żeby sprawdzić, czy znalezione szczątki faktycznie należały do 79-latka.

Wyborcza.pl, powołując się na informacje SuperNowości24, podaje, że znalezione szczątki należą prawdopodobnie do mężczyzny, który był „wysoko postawionym członkiem »Solidarności«”. Prokurator poinformowała, że oględziny miejsca znalezienia zwłok nie wskazują na to, że do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Śledztwo jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.

Czytaj też:
Śląsk. Myśliwi oddali strzały w kierunku dzieci? „Bardzo restrykcyjnie podchodzimy do przepisów”

Źródło: wyborcza.pl, SuperNowości24