Policja oskarżana o brutalność. „Będziemy domagać się pilnej informacji od Kamińskiego”

Policja oskarżana o brutalność. „Będziemy domagać się pilnej informacji od Kamińskiego”

Borys Budka
Borys BudkaŹródło:Newspix.pl / Marcin Banaszkiewicz/Fotonews
Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka zapowiedział na Twitterze, że opozycja będzie domagać się pilnej informacji od szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Chodzi o coraz częstsze doniesienia o tajemniczych zgonach po interwencjach policji.

Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach dowiedzieliśmy się trzech szokujących sprawach. Wszystkie tragedie powiązane są z interwencją policjantów, co rzuca cień na tę jednostkę. Chodzi o śmierć 34-latka z Lubina i dwa zagadkowe zgony z Wrocławia – 29-latka i 25-letniego Ukraińca. zapowiedział na , że na najbliższym posiedzeniu Sejmu opozycja będzie domagać się pilnej informacji od szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego w tych sprawach.

twitter

Trzy tajemnicze zgony po policyjnych interwencjach

Zdarzenia, o które chce pytać opozycja rozegrały się w ostatnich kilku tygodniach. W mediach najszybciej wybrzmiała śmierć 34-letniego Bartosza z Lubina na Dolnym Śląsku, który zmarł po interwencji . Służby utrzymują, że 34-latek żył w chwili, kiedy na miejscu wezwania pojawiła się karetka. Innego zdania jest załoga samej karetki, która twierdzi, że przyjechała do martwego pacjenta. Co wydarzyło się wcześniej? Sprawa jest przedmiotem wyjaśnień.

Dwie kolejne sprawy pochodzą już z samego Wrocławia (także Dolny Śląsk). Pierwsza to opisywana przez „Gazetę Wyborczą” śmierć 25-latka z Ukrainy, który mieszkał i pracował w Polsce. Młody mężczyzna miał wracać pijany do domu, kiedy kierowca autobusu wezwał do niego karetkę. Obsługa pogotowia uznała, że mężczyźnie nic nie dolega i skierowała po niego patrol policji, który miał go zawieźć na izbę wytrzeźwień. „Gazeta Wyborcza”, powołując się na monitoring z izby twierdzi, że policjanci i jeden z pracowników izby mieli bić i przyduszać 25-latka aż ten w mękach zmarł.

Ostatnia sprawa dotyczy z kolei 29-letniego Łukasza Ł. „Gazeta Wrocławska” opisała, że do młodego mężczyzny rodzina wezwała służby sama, bo obawiała się, że może on popełnić samobójstwo. Kiedy rodzina usiłowała wejść do mieszkania, Łukasz nie otwierał drzwi, nikogo nie poznawał, był wyraźnie przerażony. Policja wezwała więc posiłki i weszła do mieszkania siłowo. Tu wersje rodziny i policji się różnią. Policja twierdzi, że Łukasz Ł. był agresywny i miał nóż. Z kolei rodzina twierdzi, że przy wejściu do mieszkania rozpylono gaz, a na Łukasza rzucono się z pałkami. 29-latka wyniesiono z mieszkania na noszach, kilka godzin później już nie żył.

Czytaj też:
Protest przed komendą po śmierci trzech mężczyzn. „Policyjni mordercy”