Świętowanie w cieniu wojny. „Ludzie pytali, czy będzie ukraińska Pascha”

Świętowanie w cieniu wojny. „Ludzie pytali, czy będzie ukraińska Pascha”

Wielkanoc w szczecińskiej cerkwi prawosławnej.
Wielkanoc w szczecińskiej cerkwi prawosławnej. Źródło:Robert Stachnik
– To radosny czas, bo przecież Chrystus zmartwychwstał, ale przez wojnę ciężko nam się uśmiechać tak, jak dawniej – mówili prawosławni Ukraińcy, którzy dziś świętują Wielkanoc. Tradycyjne nabożeństwa trwały całą noc, aby nad ranem zakończyć się święceniem pokarmów.

Przed czwartą nad ranem około dwa tysiące ludzi w cerkwi, wokół niej i ustawionych szpalerami wzdłuż ulic świętowało Zmartwychwstanie i święciło pokarmy. Takich tłumów w cerkwi szczecińskiej Prawosławnej Parafii św. Mikołaja w Cudotwórcy nie było nigdy i aby pomieścić wszystkich, miejscowy proboszcz zrobił coś, czego nie praktykował nigdy dotychczas – zorganizował dodatkowe święcenia pokarmów już w Wielką Sobotę. Na każdą z pięciu wyznaczonych godzin cerkiew była pełna po brzegi – a sama świątynia pomieści ponad 600 osób.

Moje myśli są na Ukrainie

Kilka dni przed świętami proboszcz wyliczał, że uszykuje nawet sześć wiader święconej wody. W sobotę wieczorem mówił z uśmiechem: – Już nie liczmy tych wiader! Skupmy się na tym, co najważniejsze! Jak powiedział w równie niespokojnych czasach pewnemu dziennikarzowi święty Jan z Kronsztadu, najważniejsze jest nasze zbawienie – tłumaczył.

Wielkanoc w szczecińskiej cerkwi prawosławnej.

Źródło: WPROST.pl