Uratował dwóch górników z Pniówka. Później sam zginął w wybuchu

Uratował dwóch górników z Pniówka. Później sam zginął w wybuchu

Kopalnia Pniówek
Kopalnia PniówekŹródło:Biuro prasowe JSW
Kamil Liszok to jeden z siedmiu ratowników, których w kopalni Pniówek zostali zasypani po wybuchu metanu. Jak opowiadali jego bliscy w rozmowie z "Super Expressem", pochodził z rodziny z górniczymi tradycjami.

W środę 20 kwietnia Kamil zaczął pracę o północy, a już po 15 minutach doszło do wybuchu w kopalni Pniówek i razem z innymi kolegami ruszył na ratunek zasypanym górnikom. Zeszli kilometr pod ziemię i pomogli wydostać kilku rannych. – Wyprowadził z kolegą jedną lub dwie osoby. Uratowali im życie. Poszli po kolejne. W dwie minuty po ostatnim meldunku utracono z nimi kontakt. Doszło do kolejnego wybuchu – opowiedział „SE” brat 33-letniego Kamila, Maciej.

Do kolejnych eksplozji doszło po kilkugodzinnej akcji ratunkowej w czwartek wieczorem. Szwagier Kamila jeszcze 21 kwietnia mówił, że ma nadzieję. – Ratownicy mówili, że gdzieś pod chodnikiem, pod kombajnem, tam, gdzie jest dużo miejsca i tlenu, tam się mogli schować – tłumaczył. 22 kwietnia przyznał jednak, że te nadzieje zostały pożegnane, a jego przyjaciel „odszedł w miejscu, które kochał.

33-letni Kamil był z wykształcenia ślusarzem. W kopalni pracował jego dziadek, tata oraz brat. Początkowo pracował na KWK Krupiński, a od 2017 roku Pniówek. Po roku zdobył kwalifikacje ratownika górniczego. Uczestniczył w akcji ratunkowej w kopalni Zofiówka w 2018 roku. – Szedł, żeby wyciągnąć kolegę. Nieważne w jakim stanie – opowiadał jego szwagier.

Tragedia w kopalni Pniówek

W środę i czwartek 20-21 kwietnia doszło do kilku eksplozji metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach. Zgodnie z informacjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do wtórnego wybuchu.

W wyniku katastrofy zginęło 5 osób. Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny przekazał, że 22 kwietnia odstąpiono od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycie siedmiu górników. Akcja będzie prowadzona w celu zaizolowania rejonu kopalni, żeby nie zagrażał funkcjonowaniu pracowników w innych częściach zakładu.

Czytaj też:
Akcja ratunkowa w kopalni Zofiówka. Potwierdzono pierwszą i drugą ofiarę śmiertelną

Źródło: SuperExpress