Młodzież śpiewała utwór uznawany za hymn UPA. Sprawą zainteresowała się prokuratura

Młodzież śpiewała utwór uznawany za hymn UPA. Sprawą zainteresowała się prokuratura

Zdjęcie ilustracyjne. Jeden ze spektakli Zamojskiego Domu Kultury
Zdjęcie ilustracyjne. Jeden ze spektakli Zamojskiego Domu Kultury Źródło:Zamojski Dom Kultury
Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu zgłosiło „propagowanie banderyzmu” przez polską i ukraińską młodzież. Powód? Uczniowie zaśpiewali piosenkę „Czerwona kalina” uważaną za hymn UPA.

Hymn UPA

Polskie i ukraińskie dzieci z grupy teatralnej Zamojskiego Domu Kultury, które uczą się w zamojskich szkołach, wspólnie wykonały „Czerwoną kalinę”. Uczniowie śpiewali w języku polskim i ukraińskim. Klip został udostępniony m.in. w serwisie YouTube, gdzie odtworzono go kilkanaście tysięcy razy.

Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu potraktowało wykonanie i promowanie utworu „Czerwona kalina” jako „niezwykle groźną prowokację”. Organizacja przypominała, że piosenka była hymnem Ukraińskiej Powstańczej Armii, której członkowie i sympatycy odpowiadali za rzeź wołyńską.

— Wykonanie „Czerwonej kaliny” głęboko rani żyjących świadków historii i ich potomków, w których imieniu działamy — podkreślał Janusz Bernach, przewodniczący stowarzyszenia.

Interpretacja dowolna

To właśnie Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu złożyło do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa propagowania banderyzmu przez pracowników Zamojskiego Domu Kultury. — Prokurator podjął decyzję o odmowie wszczęcie dochodzenia w tej sprawie — powiedziała w rozmowie z Onetem Magdalena Welenczyk-Kita, zastępca prokuratora rejonowego w Hrubieszowie. Jak dodaje, śledczy mieli stwierdzić, że nie doszło do czynu zabronionego.

Pracownicy ZDM postanowili usunąć nagranie z internetu ze względu na „tworzące się (niejednokrotnie głębokie) podziały w interpretacji klipu ukraińskiej pieśni”. Dyrektor Zamojskiego Domu Kultury stwierdził, że p„odziały zdominowały i zupełnie przesłoniły intencję organizatorów”.

„W obecnym czasie wojny w Ukrainie wszyscy pragniemy pokoju. Intencją Zamojskiego Domu Kultury było wyłącznie okazanie wsparcia i solidarności walczącym obecnie Ukraińcom i Ukrainkom. »Czerwona kalina« stała się utworem śpiewanym i interpretowanym na nowo w wielu krajach i przez wielu artystów, którzy również w ten sposób okazali wsparcie Ukrainie. Klip był nową wersją pieśni, opierającą się na współczesnych kontekstach. Nie zapominamy o historii. Nie zapominamy, że dzisiaj także każdy z nas ją tworzy” – czytamy w oświadczeniu Janusza Nowosada, dyrektora Zamojskiego Domu Kultury.

Błąd ludzki

— Popełniono ewidentny błąd, zwykły ludzki błąd. Nie rozpoznano dobrze tematu. Wynika to z żywiołowego charakteru dzisiejszych czasów. Każdy chciałby pomóc Ukraińcom i pewne rzeczy nie zostały przemyślane. Myślę, że młodzi ludzie, którzy się tym zajmowali, nie do końca rozumieją kontekst historyczny. Możemy się tylko uderzyć w pierś — ocenił Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa.

Autorem „Czerwonej kaliny” jest Stiepan Czarnecki. Utwór pochodzi z 1914 r. Początkowo był hymnem Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych. Później piosenka zaczęła być wykorzystywana przez UPA i stąd skojarzenia z „banderyzmem”.

Po inwazji Rosji na Ukrainę o „Czerwonej kalinie” zrobiło się głośno, kiedy wykonał ją Andrij Chływniuk z zespołu BoomBox. Na początku kwietnia legendarny zespół Pink Floyd wypuścił piosenkę „Hey Hey Rise Up” (nawiązuje wprost do „Czerwonej kaliny”), w której zaśpiewał właśnie Chływniuk.

Czytaj też:
Kolumbijscy żołnierze będą szkolić ukraińskich saperów. Gdzie się spotkają?