Ukraińscy dziennikarze zatrzymani w Polsce przy granicy z Białorusią. Interweniował ambasador

Ukraińscy dziennikarze zatrzymani w Polsce przy granicy z Białorusią. Interweniował ambasador

Radiowóz, zdjęcie ilustracyjne
Radiowóz, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / OleksSH
Dziennikarz Mychajło Tkacz wspólnie z operatorem kamery zostali zatrzymani przy granicy polsko-białoruskiej. Ich losem zainteresował się ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz, który przekazał informacje na temat całego zdarzenia.

O zatrzymaniu ukraińskich dziennikarzy w naszym kraju donosił portal Ukraińska Prawda. Doniesienie na ten temat pojawiło się we wtorek 27 lutego po południu. Jak przekazano, mężczyźni opracowywali materiał odnośnie tranzytu produktów między Polską, a Rosją i Białorusią. Wykonane przez nich nagrania miały zostać częściowo usunięte.

Ukraińscy dziennikarze dokładnie skontrolowani przy polskiej granicy

„Policjanci z garnizonu lubelskiego (KPP Łuków) podejmowali czynności w związku z koniecznością ustalenia tożsamości osób, których przebywanie w rejonie przygranicznym zaniepokoiło mieszkańców. Po zweryfikowaniu tożsamości osoby opuściły teren jednostki policji” – potwierdziła lubelska policja.

– W pobliżu granicy polsko-białoruskiej podeszli do nas polscy policjanci i pokazali odznakę. Pokazaliśmy nasze dokumenty i legitymacje prasowe. Złapali nasze aparaty, zaczęli przeszukiwać – mówił z kolei jeden z zatrzymanych dziennikarzy.

Przeszukaniu poddano także samochód kontrolowanych osób. Zabrano karty pamięci z aparatów, telefonu oraz dokumenty dziennikarzy. Wszystkie czynności zajęły łącznie cztery godziny. Co ciekawe, podlaska policja na Facebooku informował, że do żadnego zatrzymania nie doszło. „Uwaga! Fake newsy! Podlaska policja nie zatrzymała dziennikarza z Ukrainy” – czytaliśmy.

Ambasador Ukrainy interweniował ws. dziennikarzy

Sprawą zainteresował się ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz. Ukraińska Prawda pisała, że dopiero dzięki jego działaniom udało się rozwiązać sytuację. „Dziękujemy za szybką reakcję” – pisali. W rozmowie z WP dyplomata przyznał, że interweniował w sprawie zatrzymania. – Oni nagrywali ruch kolejowy, latali dronem. Policja zdecydowała sprawdzić, kto to jest, żeby nie okazało się, że chodzi o prowokatorów. Sprawa została szybko załatwiona – mówił.

Czytaj też:
Rosja przejęła kolejną wioskę. Ukraina odpowiada udanym zestrzeleniem
Czytaj też:
Nowy sondaż odnotowuje wzrost poparcia dla Konfederacji. „Pierwsza łamała tabu”

Opracował:
Źródło: Wirtualna Polska / Ukraińska Prawda