W piątek 15 marca ma się odbyć nagły, nieplanowany wcześniej szczyt Trójkąta Weimarskiego. Doniesienia potwierdził w rozmowie z TVP Info Donald Tusk. – Będę w Berlinie rozmawiał z prezydentem Macronem i kanclerzem Scholzem. Jest okazja, żeby zrewitalizować Trójkąt Weimarski, i żeby Polska miała realny, mocny wpływ na wszystkie decyzje europejskie – podkreślił szef polskiego rządu.
Scholz domagał się spotkania z Macronem i Tuskiem
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że inicjatywa zwołania szczytu wyszła od strony niemieckiej. To Olaf Scholz miał wysłać sygnał, że chciałby wspólnych rozmów dotyczących wsparcia Ukrainy oraz kwestii bezpieczeństwa. Kanclerz Niemiec chce przede wszystkim wysłuchać relacji polskiego premiera z rozmów z Joe Bidenem. Przedstawiciele Polski, Niemiec oraz Francji mają rozmawiać m.in. o szczegółach wykorzystywania kolejnej transzy środków "Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju". Niewykluczone, że poruszony zostanie także wątek wykorzystania 260 mld euro zamrożonych rezerw rosyjskiego banku centralnego, przeciwko czemu protestuje Belgia.
Po ogłoszeniu informacji o zwołaniu pilnego szczytu pojawiły się sugestie, że Joe Biden przekazał Andrzejowi Dudzie i Donaldowi Tuskowi informacje, które wymagają natychmiastowych konsultacji z Berlinem oraz Paryżem. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że szczyt Trójkąta Weimarskiego był planowany jeszcze przed wylotem polskich polityków do Waszyngtonu.
Nadzwyczajny szczyt Trójkąta Weimarskiego
Minister ds. europejskich Adam Szłapka podkreślił, że sytuacja na froncie jest bardzo trudna, dlatego trzeba być w częstym kontakcie z sojusznikami i rozmawiać o tym, jak można wesprzeć Kijów. – Spotkanie będzie również dotyczyło informacji po spotkaniach pana premiera i pana prezydenta z Joe Bidenem w USA. Musimy się przyzwyczaić, że Polska uczestniczy w najważniejszych formatach europejskich, bo jest ważnym graczem w Unii Europejskiej – dodał minister.
Z kolei rzecznik MSZ Paweł Wroński zapowiedział, że jednym z głównym tematów rozmów będzie kwestia dozbrajania Ukrainy. Tłumaczył, że wsparcie krajów Unii Europejskiej dla Kijowa to środki, które w znacznej części pozwalają wypłacać pensje czy emerytury, a w ten sposób nie da się wygrać wojny.
Czytaj też:
Tak został przyjęty postulat Andrzeja Dudy. Prezydent ujawnił kulisy wizyty w USACzytaj też:
Spotkanie Dudy i Tuska z Bidenem to „narada wojenna”? Kosiniak-Kamysz o „stanie podwyższonego ryzyka”