Tłumy uchodźców na granicy. Sytuacja będzie się nasilać?

Tłumy uchodźców na granicy. Sytuacja będzie się nasilać?

Migranci
Migranci Źródło:X / Straż Graniczna
Migranci forsują polsko-białoruską granicę. Jeszcze do niedawna straż graniczna nie odnotowywała aż tak dużej liczby uchodźców w pobliżu barier elektrycznych. Dlaczego dochodzi do eskalacji zdarzeń?

Aleksandr Łukaszenka wywołał kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy. Od początku planem dyktatora było m.in. spowodowanie poczucia zagrożenia wśród polskiego społeczeństwa.

Sytuacjom sprzyja dobra pogoda

Jeszcze parę tygodni temu uchodźców na granicy pojawiało się wyjątkowo niewielu. Bywało tak, że przez kilka dni nie było ani jednej osoby chętnej wkroczyć nielegalnie na terytorium Polski. Niedawno sytuacja zmieniła się jednak o sto osiemdziesiąt stopni i teraz pod granicą znajduje się znacznie więcej uchodźców, niż np. na przełomie grudnia i stycznia.

Dlaczego tak się dzieje? Dziennikarze „Faktu” zapytali o to białoruskiego opozycjonistę i dyplomatę Pawła Łatuszkę. Wskazał on na sytuację pogodową. W trakcie zimy o wiele trudniej przedzierać się przez las. Dlatego też uchodźców było na granicy mniej, ale nie oznacza to, że Władimir Putin czy Łukaszenka zrezygnowali z dotychczasowej taktyki.

— Łukaszenka mógłby zaprzestać tego działania łamiącego prawa człowieka i prawo międzynarodowe, ale aby to zrobić musiałby zamknąć granicę z Federacją Rosyjską. Ci ludzie idą tam z Rosji, bo nie ma już praktycznie możliwości bezpośredniego przedostania się na Białoruś. Ale Łukaszenka oczywiście tego nie zrobi, bo byłoby to przeciwko woli Putina, a on jest jego marionetką — podkreślił Łatuszka.

Uchodźców na granicy będzie coraz więcej?

Zdaniem opozycjonisty taka sytuacja będzie wciąż miała miejsce. Przywódcy Rosji i Białorusi chcą, by Polska przeznaczała jak najwięcej pieniędzy m.in. na zapewnienie bezpieczeństwa na granicy.

Łatuszka wskazuje też na Chiny. Na całej sytuacji zarabia wiele osób, które w zamian za obietnicę dotarcia na Zachód i organizację przedsięwzięć przyjmują korzyści majątkowe. – Na pewno mocnym ruchem wobec Łukaszenki byłoby zamknięcie kolejowych przejść granicznych z Polską. To by uderzyło w interesy Chin – twierdzi opozycjonista. Chiny natomiast wywierają wpływ na białoruskiego dyktatora i Putina – który niedawno ponownie wybrany został na prezydenta Federacji Rosyjskiej (stanowisko będzie obejmował przez kolejnych sześć lat).

– Chinom zależy na wykorzystywaniu korytarza kolejowego, który biegnie przez Białoruś. Ostatnio odnotowujemy wzrost transportu koleją towarów, które idą z Chin do Unii Europejskiej. To byłby najmocniejszy instrument. On mógłby zmusić Łukaszenkę, aby ustąpił w tej sprawie. To uderzyłoby w interesy gospodarcze Łukaszenki, w jego schematy korupcyjne. I to uderzałoby także w interesy Chin. Zamknięcie przejść dla ruchu osobowego nic nie daje, bo to szkodzi przede wszystkim Białorusinom — zauważa dyplomata.

Według Łatuszki poprawa pogody będzie sprzyjała nasileniu sytuacji na granicy. A Putin z Łukaszenką będą wykorzystywać niewinnych ludzi, by dalej „drażnić ten czy inny kraj”, m.in. Polskę, ale także Litwę czy Łotwę.

twitterCzytaj też:
Ciało noworodka w śmietniku w Gdyni. Makabryczne wyniki sekcji zwłok
Czytaj też:
Rodzice zgotowali piekło niemowlęciu. Na jaw wyszła szokująca historia rodziny