Wystarczył jeden telefon, aby we wtorkowy poranek 22 kwietnia cały szpital w Puszczykowie pod Poznaniem został postawiony na nogi. Tuż po godzinie 7:30 o placówki medycznej zadzwonił mężczyzna, który poinformował o rzekomym ładunku wybuchowym.
– Rano poznańscy policjanci otrzymali informację o podłożonym ładunku wybuchowym. W związku z tym na miejscu pojawili się zarówno policjanci jak i straż pożarna – relacjonował w rozmowie z TVN24 nadkom. Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Poznań. Ewakuacja szpitala w Puszczykowie
Z uwagi na możliwe zagrożenie, wielkopolskie służby podjęły decyzję o ewakuacji części pacjentów oraz części personelu medycznego. W komunikacie podano, że szpital musiało opuścić blisko 130 osób.
W tym czasie na miejscu czynności prowadzili m.in. policjanci z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego, którzy zgodnie z procedurami sprawdzali budynek. Kontrola wykazała, że żadnego ładunku nie było a budynek, w którym znajduje się szpital, jest całkowicie bezpieczny.
Autor fałszywego alarmu może trafić do więzienia
Mężczyzna, który zgłosił fałszywy alarm, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami i surową karą za to, co zrobił. – Policjanci będą poszukiwać osoby, która zadzwoniła na komendę i zgłosiła informację o rzekomym ładunku wybuchowym. Chcemy ją jak najszybciej zidentyfikować, zatrzymać i postawić przed sądem – zapowiedział Maciej Święcichowski.
Przedstawiciel wielkopolskiej policji podkreślił, że za fałszywe alarmy grozi kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności, co w przypadku zadzwonienia z tego typu poważną informacją do szpitala, gdzie są przebywają ciężko chorzy ludzie, jest wyjątkową bezmyślnością ze strony autora „żartu”.
Czytaj też:
Walczy o obecność rodziców przy dzieciach na intensywnej terapii. Prof. Kotfis: Rozumiem to jako matkaCzytaj też:
Impreza w szpitalu w Warszawie. Nie żyje syn znanego polityka