Impreza w szpitalu w Warszawie. Nie żyje syn znanego polityka

Impreza w szpitalu w Warszawie. Nie żyje syn znanego polityka

Szpital Nowowiejski w Warszawie
Szpital Nowowiejski w Warszawie Źródło: Wikimedia Commons / Halibutt
W połowie kwietnia polskie media informowały o tajemniczym zatruciu w warszawskim szpitalu psychiatrycznym. Później okazało się, że był to skutek imprezy, jaką urządzili pacjenci. Teraz „Fakt” ujawnił tożsamość jednej z ofiar.

W Szpitalu Nowowiejskim w Warszawie w sobotę 12 kwietnia zmarł 37-letni mężczyzna. Pacjent placówki leczącej schorzenia psychiatryczne był bardzo długo reanimowany, ale ostatecznie lekarzom nie udało się uratować jego życia. Później dowiedzieliśmy się o jeszcze czterech pacjentach z ciężkimi zatruciami.

Warszawa. Tragiczna impreza w szpitalu psychiatrycznym

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Jak ustalono, w nocy z piątku na sobotę kilkoro pacjentów szpitala spontanicznie urządziło sobie spotkanie, podczas którego zażywali leki psychoaktywne. personel szpitala miał o niczym nie wiedzieć. Policja zatrzymała dwoje uczestników imprezy, w której brało udział 3 mężczyzn i 2 kobiety.

Powodem zatrzymania 22-letniego Eryka B. oraz 39-letniej Natalii G.-J. było „posiadanie w Szpitalu Nowowiejskim przy ulicy Nowowiejskiej 27 w Warszawie znacznych ilości substancji psychotropowych oraz środków odurzających w postaci alprazolamu i morfiny, (tj. o czyn z artykułu 62 ustęp 2 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii) oraz o udzielanie substancji psychotropowych oraz środków odurzających w postaci alprazolamu i morfiny (tj. o czyn z art. 58 ust. 1 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii)”, która najprawdopodobniej została podana pacjentom placówki – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.

Śmierć po imprezie w szpitalu. Ujawniono tożsamość zmarłego

Jak dodawał prokurator, podejrzanym grozi do 13 lat pozbawienia wolności. „Fakt” dowiedział się, że Natalia G.-J. to adwokat i córka jednego z warszawskich deweloperów. Z kolei mężczyzna, który zmarł w wyniku opisanych wyżej zdarzeń, to syn znanego polityka, posła I kadencji i kandydata na prezydenta RP w latach 1995 i 2005. Ojciec zmarłego słynął z bardzo kontrowersyjnych poglądów.

Dyrektor szpitala Cezary Kostrzewa bronił swojego personelu. — Nasi pracownicy nie mogą przeszukiwać osób, które przychodzą w odwiedziny do pacjentów. Żadna z osób nie ma prawa tego robić. To nie jest szpital zamknięty, tak jak to jest w zakładach odosobnienia. To jest normalna placówka. Pacjenci są przyjmowani z określonymi jednostkami chorobowymi. Są tutaj leczeni, ale to nie jest więzienie – wyjaśniał.

– To jest szpital dla osób dorosłych od 18. roku życia wzwyż, więc na oddziale są osoby, które mają 18 lat i 80. Te osoby mają różnych znajomych, którzy ich odwiedzają. Ci ludzie są z określonych środowisk. Oczywiście, jeżeli osoby wyglądają i zachowują się nieodpowiednio, zawsze jest to weryfikowane. Na każdym oddziale jest pielęgniarka oddziałowa, która sprawdza odwiedzających, ale tu nie było takiej potrzeby, bo do tej pory nie mieliśmy takiej sytuacji – podkreślał.

Czytaj też:
Prokuratura podjęła decyzję w sprawie Kononowicza. Ruszyło śledztwo
Czytaj też:
Dwa ciała wyłowione z Bugu. Sekcja zwłok rozwiała część wątpliwości

Źródło: Fakt / Wprost