Krzysztof Stanowski zszokował wszystkich swoją deklaracją. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim zapowiedział kradzież karty do głosowania. Szef Kanału Zero twierdzi, że „nie obawia się policji”, mimo że ma świadomość, że czyn, który zamierza popełnić, jest przestępstwem. Co grozi mu za realizacje tej obietnicy?
Szokujące słowa Krzysztofa Stanowskiego
Mam taki plan. Idę, odbieram kartę, kitram kartę, po czym wracam do komisji i informuję, że ją zabrałem. Nie chcę dokładać członkom komisji wyborczej pracy, bo to nie jest ich wina, że akurat w tym miejscu głosuję – tłumaczył szef Kanału Zero.
Pozornie niewinny czyn okazuje się jednak przestępstwem opisanym w Ustawie z dnia 6 kwietnia 2020 r. o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., Dz.U.2020.827.
Co grozi za zabranie karty do głosowania?
Zabranie karty do głosowania z lokalu wyborczego uznawane jest za złamanie zapisów w artykule 18 powyższej ustawy i podlega pod czyn zabroniony określony jako: „Kradzież karty do głosowania lub oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu lub za umieszczenie w skrzynce pocztowej podrobionych dokumentów”.
W ustawie czytamy, że każde przerobienie lub podrobienie karty do głosowania, o którym mowa w art. 3 ust. 3 pkt 5, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Taka sama kara grozi za kradzież karty do głosowania.
Oznacza to, że czyn, o którym mówił Krzysztof Stanowski, w świetle prawa jest poważnym przestępstwem.
W niedzielę 18 maja przez cały dzień we Wprost.pl będziemy relacjonować przebieg pierwszej tury wyborów prezydenckich. O godzinie 21 przedstawimy sondażowe wyniki exit poll i komentarze kandydatów. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo.
Czytaj też:
Stanowski ostro rozpoczął debatę. Tak zwrócił się do Wysockiej-SchnepfCzytaj też:
Stanowski zaskoczył podczas debaty. Odnotował gigantyczny sukces