Informację o incydencie jako pierwsza podała „Gazeta Wyborcza”. Dziennikarze dotarli również do świadka, który opisał dramatyczne szczegóły zdarzenia. Według jego relacji, 48-letni mężczyzna miał leżeć na podłodze z głową zanurzoną w kałuży krwi.
Służby ratunkowe i policja na miejscu
Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie w środę rano, około godziny 5:00. Jak potwierdziła Komenda Miejska Policji w Sosnowcu, po przybyciu na miejsce rozpoczęto podstawowe działania dochodzeniowe. Na teren hali wezwano również zespół ratownictwa medycznego. Ratownicy przyjechali jeszcze przed policją – około godziny 3:30 – lecz nie byli w stanie pomóc.
– Ratownicy zastali na miejscu mężczyznę, który nie dawał oznak życia. Po stwierdzeniu asystolii [stan, w którym serce przestaje bić] zespół odstąpił od czynności i stwierdził zgon – poinformował Klaudiusz Nadolny, dyrektor Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Mężczyzna przewrócił się w trakcie pracy
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe. Jak przekazał jej szef, prokurator Damian Kabała, na miejsce przybył prokurator dyżurny, ale nie zdecydowano się na przeprowadzenie sekcji zwłok.
– Do zgonu 48-letniego mężczyzny doszło z przyczyn naturalnych. Szedł korytarzem i w pewnym momencie się przewrócił. Został zabezpieczony monitoring z miejsca zdarzenia. Nie ma potrzeby zlecania sekcji – wyjaśnił prokurator Kabała.
Pracownicy ewakuowani, magazyn zamknięty
Świadek, z którym rozmawiali dziennikarze „Gazety Wyborczej”, opisał, że ciało znaleziono około godziny 4:00 rano. Według jego relacji, wszystkie osoby z porannej zmiany zostały natychmiast ewakuowane, a wjazd na teren magazynu oraz parking został całkowicie zablokowany.
Rozmówca dodał, że martwy pracownik leżał w kałuży krwi. Po zdarzeniu wszystkich pracowników z porannej zmiany wywieziono z zakładu.
Czytaj też:
Trzech nastolatków zaginęło na jeziorze. Nowe informacje służbCzytaj też:
Zwłoki przy granicy z Białorusią. Prokuratura ustaliła tożsamość jednej z osób
