Maszyna zniknęła z radarów tuż przed planowanym lądowaniem. Na jej pokładzie której znajdowało się 46 osób, w tym członkowie załogi, miała wylądować w miejscowości Tynda. Informacje o zaginięciu potwierdziły agencje Interfax oraz SHOT, powołując się na źródła w rosyjskich służbach lotniczych.
Samolot przepadł bez śladu. 46 osób na pokładzie
Samolot An-24 należący do linii lotniczych Angara wystartował w czwartek i zmierzał do Tyndy, miasta położonego w graniczącym z Chinami regionie Amuru. Lot przebiegał zgodnie z planem do momentu, w którym maszyna miała już być niemal na miejscu. Jak podała agencja SHOT, do utraty kontaktu doszło prawdopodobnie zaledwie kilka kilometrów przed planowanym lądowaniem. O godzinie, której nie ujawniono, kontrolerzy ruchu lotniczego poinformowali, że nie mogą nawiązać łączności z pilotami.
Trudne warunki i szybka reakcja służb
Po otrzymaniu informacji o utracie kontaktu z maszyną, władze lokalne rozpoczęły szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą. W rejon, gdzie ostatnio zlokalizowano sygnał samolotu, skierowano zespoły ratownicze i wojskowe śmigłowce. Region Amuru charakteryzuje się trudnymi warunkami terenowymi – to obszar górzysty, porośnięty tajgą i oddalony od większych ośrodków miejskich. Przeszukiwanie tego typu terenu jest logistycznie bardzo wymagające i może potrwać wiele godzin, a nawet dni.
Szef administracji obwodu amurskiego, Wasilij Orłow, poinformował, że na pokładzie samolotu znajdowały się 43 osoby, w tym pięcioro dzieci oraz sześcioosobowa załoga. Służby ratunkowe zostały natychmiast zmobilizowane do akcji. Wysłano nie tylko śmigłowce, ale także zespoły naziemne, które mają dotrzeć do miejsca zdarzenia i udzielić niezbędnej pomocy.
Do akcji włączyły się także służby ratownictwa medycznego, które przygotowują się na ewentualne przetransportowanie poszkodowanych do najbliższych szpitali. Nadal jednak nie ma żadnych sygnałów, które potwierdzałyby, że samolot awaryjnie lądował lub rozbił się.
Odnaleziono wrak maszyny
Po krótkich poszukiwaniach śmigłowiec Mi-8 wysłany przez Federalną Agencję Transportu Lotniczego odnalazł płonący kadłub samolotu w trudno dostępnym rejonie tajgi. Nadal nie ma informacji o ofiarach lub ocalałych.
„Podczas poszukiwań śmigłowiec Mi-8 Federalnej Agencji Transportu Lotniczego odkrył płonący kadłub samolotu. Ratownicy nadal udają się na miejsce zdarzenia” – czytamy w komunikacie Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych Rosji.
Wrak znajduje się w rejonie gęsto zalesionym, zaledwie kilka kilometrów od docelowego lotniska w mieście Tynda. Warunki pogodowe w regionie są trudne, a dostęp do miejsca katastrofy ograniczony. Mimo to służby ratunkowe starają się dotrzeć na miejsce jak najszybciej. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia, czy w katastrofie są osoby, które przeżyły.
Oczekiwanie na ratowników i nowe informacje
Na ten moment najważniejszym celem służb jest dotarcie do miejsca zdarzenia i ewakuacja ewentualnych ocalałych. Mimo odnalezienia wraku, sytuacja pozostaje dynamiczna, a informacje przekazywane są stopniowo. Wiadomo jednak, że płonący kadłub wskazuje na poważny charakter katastrofy.
Rodziny pasażerów oraz opinia publiczna z niepokojem śledzą doniesienia z rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Oficjalne informacje o losie osób znajdujących się na pokładzie zostaną przekazane po dotarciu ratowników na miejsce tragedii.
Czytaj też:
Pasażerowie przeżyli horror. Pożar na pokładzie samolotuCzytaj też:
Na tych lotniskach mają dość kolejek. Turyści nie muszą pokazywać dokumentów
