W sierpniu 2021 roku student drugiego roku prawa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i prezes młodzieżówki partii Sławomira Mentzena Nowa Nadzieja przesadził z alkoholem. W klubie go-go rzucił się na Ukrainkę i dusił ją mimo interwencji ochroniarzy.
Student UAM napadł tancerkę w nocnym klubie
– Szarpał całą głową i ciągnął za włosy tak mocno, że Anastazja upadła wraz z nim na szklany stolik. On poleciał za nią – opowiadała inna pracownica lokalu. Kobieta upadła kolanami na rozbite szkło i poraniła podudzie. Doznała ataku paniki i została zabrana do szpitala.
Student Karol B. z klubu wyszedł z rozbitą głową. „Pan B. był pod bardzo dużym wpływem alkoholu, nie mógł poruszać się o własnych siłach, nie potrafił odnieść się do sytuacji. Nie potrafił logicznie się wypowiadać” – pisała w notatce policja.
„Wyborcza” zwróciła uwagę na stosunek mężczyzny do kobiet, przedstawiany otwarcie w mediach społecznościowych. Sprzeciwiał się m.in, finansowaniu tamponów i podpasek z budżetu, pisząc o „waginoistotach”, wyśmiewał kobiecą piłkę nożną, a nadanie nazwy Ronda Praw Kobiet porównywał do zrywania polskich symboli przez nazistów podczas II wojny światowej.
Trzy miesiące po zdarzeniu w klubie usłyszał zarzuty narażenia tancerki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Na przesłuchaniach przyznał, że nie pamięta szarpaniny i upadku na stolik. Szczegółowo mówił jednak o kwestiach finansowych tamtej nocy, co zauważył sąd. Karol B. twierdził, że zapłacił 150 zł za prywatny taniec, ale chciał zwrotu. Następnie pojawili się ochroniarze.
Poznań. Proces studenta prawa UAM
Karol B. nie zgodził się na warunkowe umorzenie postępowania w zamian za zrekompensowanie krzywdy oszpeconej przez szkło kobiecie. Twierdził, że nie ma 20 tys. zł na operację plastyczną, bo samochód ma od rodziców, a pracownicy klubu go okradli. – Tam się proponuje darmowe drinki i się na to skusiłem. Jestem młody i głupi – przekonywał w sądzie.
Centralne Biuro Śledcze Policji dostarczyło prokuraturze nagranie z monitoringu, pokazujące atak na tancerkę. Sędzia zaprotokołował, że podczas odtwarzania materiału, oskarżony się uśmiechnął. Doszło do tego, gdy zwrócono uwagę na zbliżenie jego głowy do szyi kobiety i początek szarpaniny. – W mojej ocenie chciał ją pocałować – stwierdzał adwokat Adam Dobak, obrońca mężczyzny, wywołując u niego wspomnianą reakcję.
– Nie jestem człowiekiem idealnym. Jak każdy mam swoje wady, ale wobec bliźnich nie kieruję się złymi intencjami. Uważam, że całe zdarzenie jest tragiczne, w końcu oboje skończyliśmy tę noc w szpitalu – podsumował oskarżony w mowie końcowej. W 2023 roku sąd warunkowo umorzył postępowanie, nakazując zapłatę jedynie 6 tys. zł.
Adwokat Andrzej J. Reichelt złożył jednak apelację i podkreślał, że studiowanie prawa nie może być okolicznością łagodzącą. Wręcz przeciwnie – przyszły student prawa powinien znać konsekwencje swoich zachowań. Reichelt zauważał też, że Karol B. nie powinien wykonywać zawodów prawniczych w przyszłości.
W drugiej instancji sąd zmienił wyrok i skazał mężczyznę na pół roku prac społecznych, podnosząc zadośćuczynienie do 20 tys. zł. „Oskarżony potraktował pokrzywdzoną wręcz przedmiotowo, jak automat, który nie chce wydać mu pieniędzy” – podkreślała sędzia Hanna Bartkowiak w uzasadnieniu.
„Działał z ogromną zawziętością. Kurczowo trzymał za włosy, mimo że krzyczała. Trzymał także wtedy, gdy już upadła kolanami na rozbite szkło, i nie puszczał jej mimo interwencji kilku mężczyzn, co trwało przez ponad 40 sekund” – dodawała.
UAM i przypadek skazanego studenta
Już po prawomocnym wyroku student zaczął piąty rok prawa. Uczelnia nie wiedziała, że został skazany, swoich obowiązków nie dopełnili pracownicy poznańskiego sądu. – Gdy dowiedziałyśmy się, co zrobił tej dziewczynie, zaczęłyśmy się go autentycznie bać – mówiły studentki w rozmowie z „Wyborczą”.
„Pozostawienie sprawy bez reakcji podważa wiarygodność i autorytet uniwersytetu” – pisały z kolei do władz uczelni, podnosząc argument o uchybieniu godności studenta. Sześć miesięcy po wyroku rzeczniczka dyscyplinarna ds. studentów wszczęła postępowanie i skierowała sprawę do komisji dyscyplinarnej, za co grozi nawet usunięcie z uczelni.
Ostatecznie jednak posiedzenie w tej sprawie wyznaczono dopiero na 17 czerwca, a mężczyzna obronił pracę magisterską 27 maja. Komisja umorzyła postępowanie, bo Karol B. nie był już studentem uczelni. „Niestety obronił się, ponieważ JM Rektor nie uwzględniła wniosku o zawieszenie w prawach studenta” – podkreślała rzeczniczka UAM.
Rektorka prof. Bogumiła Kaniewska nie uwzględniła też prośby studentek o zabronienie mężczyźnie udziału w uroczystym wręczaniu dyplomów. „Nie znajduję podstaw prawnych do realizacji żądania” – stwierdzała.
Podczas swojej mowy końcowej B. mówił, iż w przyszłości chciał zostać radcą prawnym lub iść w kierunku doktoratu z prawa karnego. Myślał też o wstąpieniu do Wojsk Obrony Terytorialnej. Po zatarciu skazania będzie mógł myśleć o aplikacji radcowskiej.
Czytaj też:
Burza w sieci po nagraniu z Warszawy. Jest reakcja policjiCzytaj też:
Wyciągnęli mężczyznę ze stacji paliw i zaczęli go bić. To nie był koniec
