Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło w lipcu wielką demonstrację w Warszawie, która ma się odbyć 11 października. Jej motywem przewodnim miał być sprzeciw wobec migrantów.
Marsz PiS w Warszawie. Kaczyński zachęca
– Chodzi o nielegalną migrację, chodzi o to, co zakłóciło spokój milionów ludzi, co doprowadziło do tego, że normalne funkcjonowanie niejednego zachodniego miasta – mówił wówczas Jarosław Kaczyński zachęcając do udziału w manifestacji.
Teraz jednak prezes PiS postanowił nieco zmienić narrację. 7 października na swoim profilu na X polityk przekonywał, że „rząd Donalda Tuska szkodzi Polsce każdego dnia”.
„Pakt migracyjny to realne niebezpieczeństwo, umowa z krajami Mercosur to zniszczenie rolnictwa, a ręczne sterowanie składami sędziowskimi przez polityków obecnej koalicji to bezkarność dla swoich i represje wobec opozycji” – wyliczał.
PiS obawia się o frekwencję na marszu
Tymczasem z ustaleń „Newsweeka” wynika, że w kuluarach mówi się, że PiS obawia się porażki frekwencyjnej. Chociaż na miejsce manifestacji wybrano Plac Zamkowy, który jest stosunkowo łatwo szczelnie wypełnić ludźmi, aby obrazki w mediach sprawiały wrażenie sporych tłumów, to o sprawie mieli zapomnieć nawet niektórzy politycy PiS.
Mobilizacja nawet wśród parlamentarzystów jest bardzo mała. – Dość późno się zorientowałem, że ten marsz w ogóle jest. Wcześniej mi to umknęło – stwierdził jeden z polityków PiS. – Ledwo jeden autokar w biurach poselskich da się załatwić – dodał inny.
Marsz PiS w Warszawie. Kaczyński boi się o frekwencję
Problemem jest także tematyka marszu. W szeregach formacji Jarosława Kaczyńskiego panuje chaos przeciwko czemu tak naprawdę sympatycy partii chcą demonstrować. Początkowo chodziło tylko o politykę migracyjną, teraz zaczęto dokładać kolejne tematy. Jednak nawet tutaj jest problem, ponieważ np. umowa z państwami Mercosur jeszcze nie dotyka bezpośrednio ludzi.
– Nie wstrzeliliśmy się z tematem. Przestrzeliliśmy migracją. Nie dzieje się nic, co by podgrzewało temat migracji. W rolnictwie jest tragedia, rząd nic nie robi, a my mamy demonstrować w Warszawie przeciwko migracji. Polska powiatowa żyje czymś zupełnie innym niż nasz marsz – przyznał jeden z informatorów Newsweeka.
Czytaj też:
Zaskakujące słowa Giertycha. Tak zareagowała Wysocka-SchnepfCzytaj też:
Nawrocki oburzony decyzją Sejmu. „Kategorycznie się nie zgadzam”
