Prokuratura: prywatne opinie nie są dowodami w sprawie śmierci ojca Ziobry

Prokuratura: prywatne opinie nie są dowodami w sprawie śmierci ojca Ziobry

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prywatne opinie lekarzy, na które powołują się Zbigniew Ziobro i jego rodzina w zażaleniu na umorzenie śledztwa w sprawie śmierci ojca posła PiS, nie są materiałem dowodowym - uważa Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Krakowski sąd rozpozna zażalenia Zbigniewa Ziobry, jego matki i brata na umorzenie śledztwa w sprawie narażenia Jerzego Ziobry na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez niewłaściwe leczenie i zaniechanie przeprowadzenia właściwych badań lekarskich w krakowskiej klinice.

Śledztwo umorzyła w kwietniu prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim, uznając, że lekarze i pielęgniarki nie narazili pacjenta, nawet nieumyślnie, na utratę zdrowia i życia; a śmierci pacjenta nie można było zapobiec. Opinię taka wydali biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi.

Jak przyznał w środę w Krakowie Zbigniew Ziobro, uzyskał ekspertyzy zagranicznych biegłych, z których wynika, że jego ojciec mógłby żyć, gdyby nie błędy lekarzy. Dane z tych opinii są argumentami w zażaleniach członków rodziny Ziobrów. O dodatkowych opiniach informował w niedzielę tygodnik Newsweek.

"Prokuratura uniemożliwiła mi ustosunkowanie się do opinii biegłych z Łodzi przed umorzeniem postępowania, bo wyznaczyła krótki termin, a ja nie mogłem stawić się w prokuraturze z przyczyn obiektywnych i uzasadnionych" - powiedział Zbigniew Ziobro.

Jak wyjaśnił, "wobec zasadniczych wątpliwości co do merytorycznej poprawności i logiczności opinii zdecydował się na własną rękę i na własny koszt zwrócić do uznanych ośrodków kardiologicznych w USA, Europie i w Izraelu, by biegli mogli ocenić ten sam materiał dowodowy i wypowiedzieć się na jego temat".

"W oparciu o ten sam materiał dowodowy uzyskałem ekspertyzy, które wskazują na liczne błędy i uchybienia w leczeniu ojca. Fragmenty tych opinii zostały częściowo upublicznione, natomiast dwie z nich i istotne fragmenty trzeciej zostały udostępnione prokuraturze. Polemizują one z ustaleniami łódzkich biegłych" - stwierdził Ziobro.

Według stanowiska Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim, przekazanego do sądu z aktami sprawy, zawarte w zażaleniach opinie są jedynie prywatnymi opiniami osób, sporządzonymi na niepełnym materiale dowodowym, tj. bez znajomości zeznań lekarzy i pielęgniarek.

Według prokuratury, nie dają one odpowiedzi na szereg pytań, ponadto w ogóle nie można ustalić zakresu opiniowania. Jedna z nich, podpisana przez prof. Jana Borowca, sprowadza się w znacznej części do odwołań do literatury teoretycznej w języku angielskim. W drugiej, podpisanej przez dr Leszka Sokalskiego, zawarta jest ocena leczenia sporządzona na podstawie niepełnej dokumentacji.

Natomiast trzecia opinia - znanego amerykańskiego kardiologa interwencyjnego z Uniwersytetu Loyola w Chicago prof. Freda Leyi - nie została dołączona do akt i jest obecna tylko poprzez omówienie, kompilację i odnośniki. Wątpliwości budzi nie tylko kompilacyjna metoda zaprezentowania opinii prof. F. Leyi, ale również nieznany zakres materiału dowodowego, na jakim bazował lekarz - wskazuje prokuratura.

Prokuratura podkreśla, że te quasi-opinie opierają się tylko na materiałach dostarczonych przez rodzinę - bez znajomości zeznań świadków z personelu medycznego, tj. lekarzy i pielęgniarek. Nie odnoszą się też do opinii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi i stanowią jedynie polemikę z personelem krakowskiej kliniki, tworząc nowe i dowolne ustalenia faktyczne. Są prywatnymi opiniami osób, sporządzonymi na niepełnym materiale dowodowym.

Na tej podstawie prokuratura określa opinie jako dopuszczalną, ale dowolną polemikę z ustaleniami, której twierdzenia należy w całości odrzucić. Prokuratura wskazuje ponadto, że podnoszone w zażaleniach rodziny zarzuty są niewspółmierne do wagi dowodów, na jakich oparł się prokurator wydając końcową decyzję.

"Zatem uprawianie polemiki z opinią biegłych za pomocą tzw. quasi- opinii prywatnych, które w ogóle nie odnoszą się do kompleksowej opinii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi, nie bazują na pełnym materiale dowodowym i nie zawierają pytań do tych biegłych - poza przeciwstawnymi tezami co do wyboru metody leczenia - jest działaniem nie mającym nic wspólnego z opiniowaniem praktykowanym w procesie karnym" - stwierdził w piśmie przewodnim do sądu prokurator rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim Waldemar Pionka, wnosząc o nieuwzględnienie zażaleń.

Ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów był leczony w jednej z krakowskich klinik z powodów kardiologicznych. Zmarł 2 lipca 2006 roku. Miesiąc po jego śmierci Witold Ziobro złożył doniesienie w prokuraturze, wskazując na możliwość nieprawidłowości w sposobie leczenia. Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Śródmieścia-Wschód wszczęła w tej sprawie śledztwo, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego była śmierć pacjenta.

W marcu 2007 r. śledztwo w sprawie Jerzego Ziobry przeniesiono z Krakowa do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. W czasie trwania śledztwa media donosiły o naciskach na prokuratorów prowadzących sprawę. Zaprzeczał temu Zbigniew Ziobro oraz kierownictwa prokuratur.

W kwietniu br. prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim umorzyła postępowanie w tej sprawie. W uzasadnieniu decyzji prokurator napisał, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż istnieje związek przyczynowo-skutkowy między postępowaniem personelu medycznego a śmiercią pacjenta.

Według Zbigniewa Ziobry, prokuratura nie wyjaśniła istotnych okoliczności sprawy, nie przeprowadziła koniecznych konfrontacji i nie zadała biegłym szeregu pytań. "Prokuratura pod dyktando i oczekiwania być może nowego kierownictwa tak sterowała śledztwem, aby nie wyjaśnić wszelkich okoliczności sprawy" - powiedział Ziobro.

"Spodziewam się, że liczne uchybienia w pracy prokuratury zostaną naprawione w toku ponownego śledztwa, które powinno być prowadzone" - dodał.

pap, keb