Ziobro przed komisją: Mularczyk był moim prawnikiem

Ziobro przed komisją: Mularczyk był moim prawnikiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
A.Jagielak/Wprost
Pięć godzin trwały w czwartek dyskusje posłów z komisji śledczej ds. nacisków, czy wyłączyć Arkadiusza Mularczyka (PiS) z przesłuchania Zbigniewa Ziobry. Posła nie wyłączono, a Ziobro ledwie rozpoczął zeznania, prezentując swe dokonania w resorcie sprawiedliwości - po 40 minutach posiedzenie zakończono.

Ziobro stawił się punktualnie na godz. 9.30 w sali kolumnowej Sejmu. Podał do protokołu swoje dane, wysłuchał pouczeń szefa komisji Andrzeja Czumy o przysługujących mu uprawnieniach procesowych i złożył stosowne przyrzeczenie.

Wtedy Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica) zgłosił się w sprawie formalnej. Spytał Ziobrę, czy poseł Mularczyk (który jest adwokatem), był lub jest jego pełnomocnikiem prawnym w jakiejkolwiek sprawie. "Przed komisją śledczą nie mam pełnomocnika, choć w pewnym sensie jest nim także poseł Matyjaszczyk - jako reprezentant narodu" - odparł Ziobro dodając, że liczy, iż wszyscy sejmowi śledczy zachowają obiektywizm i wzniosą się ponad polityczne podziały.

Po posiedzeniu Ziobro mówił dziennikarzom, że komisja śledcza jest ciałem specyficznym i trudno wymagać, by zasiadający w niej posłowie mieli obojętny stosunek do wszystkich przesłuchiwanych. "Wiadomo, że posłów łączą ciepłe stosunki lub zgoła odmienne" - dodał.

Gdy indagować Ziobrę zaczęli inni posłowie, przyznał on, że Mularczyk - z woli klubu PiS - był jego pełnomocnikiem przed sejmową komisją regulaminową, która miała badać wniosek płockiej prokuratury o uchylenie mu immunitetu w związku z podejrzeniem ujawnienia tajemnicy śledztwa paliwowego prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ziobro nie stawił się wtedy na komisji i twierdził, że rażąco naruszono prawo nie wzywając go we właściwym trybie.

"Czy tylko w tej sprawie?" - dociekał Sebastian Karpiniuk (PO) i z tym samym pytaniem zwrócił się do Mularczyka. Ten ujawnił, że Ziobro udzielił mu też kilka lat temu pełnomocnictwa w procesie z naczelnym "Nie" Jerzym Urbanem - ale zapewnił, że pełnomocnictwo nie ziściło się na etapie procesowym, bo w sądzie w imieniu Ziobry Mularczyk nie stawał.

W tej sytuacji Matyjaszczyk oraz posłowie PO i PSL z komisji zaapelowali do Mularczyka, by sam wyłączył się z przesłuchania Ziobry. Później przywoływali także przykład członka komisji śledczej ds. PKN Orlen Romana Giertycha, który - po ujawnieniu, że spotykał się na Jasnej Górze ze świadkiem komisji Janem Kulczykiem - sam oświadczył, że powstrzyma się od zadawania mu pytań. Ostatecznie Matyjaszczyk wniosek złożył.

"Nie mam żadnych wątpliwości, że ta komisja jest farsą polityczną i służy wykazaniu tezy, że w poprzedniej kadencji dochodziło do zbrodni" - odparł Mularczyk dodając, że nie ma zamiaru wyłączać się z prac, chyba, że to samo zrobiłby Sebastian Karpiniuk (PO), który - jak przypomniał Jacek Kurski (PiS) - podał Ziobrę do sejmowej komisji etyki, zatem jego sytuacja prawna jest dużo bardziej niekorzystna.

Eksperci komisji pytani o tę kwestię uznali, że ewentualny wniosek Matyjaszczyka o wyłączenie posła może się okazać złożony po czasie, bo znając okoliczności podważające obiektywizm posła, należy wnieść o jego wyłączenie przed zaprzysiężeniem świadka - a Ziobro przyrzeczenie już złożył.

Ogłoszono więc prawie godzinną przerwę w posiedzeniu (przemawiał wtedy w Sejmie premier Donald Tusk), po czym powrócono do sprawy. "Ubolewam, że komisja nie jest zainteresowana poznaniem prawdy, czyli złożeniem przeze mnie zeznań, ale czyni formalne zamieszanie" - mówił Ziobro dziennikarzom w przerwie.

W zarządzonym głosowaniu za wyłączeniem Mularczyka był tylko autor wniosku - Matyjaszczyk. Przeciw był Jacek Kurski (PiS) i szef komisji Andrzej Czuma (PO). Wstrzymali się posłowie PO Karpiniuk i Stanisław Chmielewski oraz wiceszef komisji Mieczysław Łuczak (PSL).

Tym samym, po pięciu godzinach od rozpoczęcia posiedzenia Ziobro mógł rozpocząć pierwszą fazę swych zeznań - tzw. swobodną wypowiedź. Była już prawie 14.30 i przewodniczący Czuma oznajmił, że komisja może trwać tylko do godz. 15.

Przez te pół godziny Ziobro skupił się na prezentacji swych dokonań w ministerstwie sprawiedliwości. Uznał, że nieprawdziwe informacje legły u podstaw pomysłu powołania sejmowej komisji śledczej ds. nacisków.

Podkreślał, że głównymi celami rządu PiS, było "przywrócenie Polakom bezpieczeństwa", "przywrócenie równości wobec prawa" i walka z korupcją. To właśnie walka z korupcją, szczególnie w polityce - jak ocenił Ziobro - była przyczyną ataków na PiS i nieprawdziwych informacji, że działania rządu, w którym on był ministrem sprawiedliwości, były nielegalne.

"Ministerstwo, którym kierowałem, aktywnie walczyło z patologią" -  zapewniał Ziobro i jako dowód położył na stół przyniesiony ze sobą pokaźny plik druków z projektami ustaw.

Zeznania Ziobry zostały przerwane przed godz. 15. Czuma poinformował posłów, że kolejne posiedzenie odbędzie się nie wcześniej niż 5 grudnia - czyli już po planowanym na najbliższą środę posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego, który na wniosek PiS ma zbadać legalność uchwały Sejmu powołującej komisję śledczą ds. nacisków.

Odwołano zaplanowane na piątek tajne posiedzenie z udziałem Ziobry. Powodem były jego "zobowiązania przed sądami". "Cały czas jeżdżę po prokuraturach, sądach i składam zeznania. Można powiedzieć, że nie straciłem kontaktu z wymiarem sprawiedliwości" -  zakończył Ziobro.

Ziobro - jak mówił dziennikarzom Karpiniuk - miałby odpowiadać zarówno na pytania o sprawę Tomasza Lipca, którego zatrzymanie planowane początkowo na czas przed wyborami parlamentarnymi, odsunięto na czas po wyborach, jak i o swoich działaniach w sprawie afery gruntowej.

Co do sprawy Lipca, szef CBA Mariusz Kamiński zeznał przed komisją, że to działania podległej Ziobrze prokuratury doprowadziły do przesunięcia terminu, podczas gdy CBA było za realizacją zatrzymania już w połowie października. Mająca opinię zaufanej Ziobry była szefowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Elżbieta Janicka zaprzeczała, by działo się tak z winy prokuratury.

B. prokurator krajowy i szef MSWiA Janusz Kaczmarek obarcza Ziobrę odpowiedzialnością za upolitycznienie prokuratury i nadużywanie prawa także w odniesieniu do niego samego. Przesłuchiwany we wtorek przez komisję powiedział, że jego zdaniem Ziobro powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.

 

ND, PAP, keb