Drzewiecki szuka słabych punktów w PZPN

Drzewiecki szuka słabych punktów w PZPN

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Sportu i Turystyki Mirosław Drzewiecki wyjaśnił, że zarządzona przez niego kontrola w Polskim Związku Piłki Nożnej ma na celu znalezienie "słabych punktów w systemie licencyjnym".
- Jako minister sportu nie mam możliwości wpływania na proces licencyjny, gdyż jest on w gestii związku. Bardzo bym jednak chciał dotrzeć do źródeł tego, co doprowadziło nas do trudnej sytuacji w tym i poprzednim roku. Dlatego chcemy przeanalizować cały system licencyjny i znaleźć jego słabe strony - tłumaczy Drzewiecki przyczyny wysłania kontroli do PZPN.

„Przepisy muszą być przejrzyste"

Minister wyraził nadzieję, że ustalenia pokontrolne pozwolą w porozumieniu z PZPN doprowadzić do takich zmian przepisów licencyjnych, które wyeliminują "uznaniowość" w procesie ich przyznawania. Jego zdaniem przepisy muszą być przejrzyste, a klub, który nie dostanie licencji, będzie wiedział nie tylko dlaczego jej nie dostał, ale też "będzie miał świadomość, że kryteria są obiektywne i obowiązujące wszystkich".
Zdaniem Drzewieckiego, jeśli nie dojdzie do zmian w przepisach, to "zawsze będziemy mieć przeświadczenie, że uznaniowość decyduje o tym, kto będzie grał w pierwszej czy drugiej lidze, a kto w ekstraklasie".

Trzeba działać szybciej

Minister sportu zapowiedział też, że w ustawie o sporcie, która niedługo ma wejść pod obrady Sejmu, kierowane przez niego ministerstwo zaproponuje, by w procesie licencyjnym instancją odwoławczą był Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl, a nie Wojewódzki Sąd Administracyjny. - Życie i praktyka pokazują, że w sporcie bardzo ważny jest czas. Tu trzeba działać szybko i dlatego chcemy zaproponować, by instancją odwoławczą był Trybunał, który jest sądem sportowym i dużo bardziej mobilnym od WSA - wyjaśnił. Dodał, że gdyby takie rozwiązanie już funkcjonowało, to sprawa ŁKS Łódź prawdopodobnie dawno byłaby już rozstrzygnięta.

Łódzkie kluby czekają na sprawiedliwość

- Żałuję tylko, że w PZPN nikt nie rozpatrzył możliwości wstrzymania spotkań z udziałem ŁKS do czasu zakończenia sprawy w WSA. To samo dotyczy Widzewa, który czeka jeszcze na wyrok Trybunału. Gdyby związek wstrzymał te mecze, to wszyscy mielibyśmy świadomość, że jesteśmy fair w stosunku do tych klubów - powiedział minister. Dodał, że nie wie, jakie będą rozstrzygnięcia w sprawach ŁKS i Widzewa, jednak "jeśli byłyby inne niż dotychczasowe decyzje PZPN, to przesunięcie obu klubów do 1. ligi będzie niesprawiedliwe, bo wiemy, że po rozpoczęciu rozgrywek nie da się już tego cofnąć. To jest absurdalne - powiedział Drzewiecki.

ŁKS jako jedyny klub ekstraklasy nie otrzymał licencji na grę w tej klasie rozgrywkowej w sezonie 2009/2010. Klub zaskarżył decyzję Komisji Odwoławczej ds. Licencji PZPN do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Rozprawę wyznaczono na 12 sierpnia.

Widzew czeka na ponowne rozpatrzenie przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu przy PKOl sprawy dotyczącej korupcji. Przed rokiem Trybunał uznał, że czyny korupcyjne Widzewa uległy przedawnieniu, jednak 10 czerwca br. Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia podkreślając, że czyny korupcyjne w futbolu nie przedawniają się.

PAP, arb