Arłukowicz jak Wassermann?

Arłukowicz jak Wassermann?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bartosz Arłukowicz (fot. A. Jagielak /Wprost)
Szef hazardowej komisji śledczej Mirosław Sekuła z PO uważa, że jej wiceprzewodniczący Bartosz Arłukowicz z Lewicy, który miał rozmawiać z Anitą Błochowiak o jej przesłuchaniu w charakterze świadka, powinien być wyłączony z grona śledczych. Nie złoży takiego wniosku, by - jak mówi - nie paraliżować prac komisji. Arłukowicz zapowiada, że nie będzie uczestniczył w przesłuchaniu koleżanki klubowej.

Arłukowicz powiedział, że będąc już śledczym komisji hazardowej rozmawiał wprawdzie z Błochowiak na temat przebiegu procesu legislacyjnego dotyczącego zmian w ustawie hazardowej, ale rozmowa nie dotyczyła przesłuchania. - Nigdy nie rozmawiałem z Błochowiak na temat przesłuchania - podkreślił. Wyjaśnił, że jego rozmowa z Błochowiak odbyła się podczas posiedzenia klubu Lewicy na początku listopada 2009 r. jeszcze przed wezwaniem posłanki Sojuszu na świadka. - Na posiedzeniu klubu toczyła się rozmowa o aferze hazardowej i o tym, co się działo wokół ustaw hazardowych. Przewodniczący Grzegorz Napieralski poprosił, żeby posłowie, którzy w tamtym okresie uczestniczyli w pracach legislacyjnych tej ustawy opowiedzieli, jak to było - relacjonował wiceszef komisji śledczej. - Przewodniczący, ja, a także wiele innych osób, nie pamiętaliśmy tego, bo nie byliśmy wtedy w Sejmie, więc było rzeczą absolutnie naturalną, że Napieralski postanowił o to zapytać - dodał.

O czym Arłukowicz rozmawiał z Błochowiak?

Arłukowicz zadeklarował, że "dla czystości spraw, dla przejrzystości prac komisji śledczej, ze względu na wagę spraw, które ma ona wyjaśnić" wyłączy się z przesłuchania Anity Błochowiak. - Nie zadam ani jednego pytania. Nie ma żadnego problemu - dodał. Sekuła nie ma wątpliwości, że postępowanie Arłukowicza "wyczerpuje znamiona czynu, który uzasadnia wyłączenie posła z komisji", a nie tylko z jednego przesłuchania. Zaznaczył jednak, że on osobiście takiego wniosku nie złoży, gdyż - jego zdaniem - skończyłoby się to tak samo, jak w przypadku wyłączenia z komisji posłów PiS Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy. - Ich wyłączenie spowodowało miesięczną blokadę prac komisji oraz decyzję Sejmu, niezgodną z normami prawnymi, o powtórnym powołaniu ich w skład komisji. Gdybym i tym razem postąpił zgodnie z prawem i purystycznie to znowu na miesiąc prace komisji byłyby zablokowane, a być może Sejm kolejny raz uznałby, że co prawda jest to niezgodne z prawem, ale on się tym nie przejmuje i powtórnie powołuje posła Arłukowicza w skład komisji - zaznaczył Sekuła. Dodał, że zasięgnął opinii znajomych prawników, którzy mówią "o absolutnej konieczności" wniosku o wyłączenie Arłukowicza. - Jeden z nich, profesor prawa powiedział mi, że pozostali członkowie komisji mają obowiązek taki wniosek złożyć. Ale dla mnie w tej chwili jest ważniejsza praca komisji i przesłuchanie reszty świadków niż puryzm prawny, który Sejm zlekceważył powołując powtórnie posła Wassermanna i Kempę - dodał.

PO: Arłukowicza potępiamy ale nie wykluczamy

O wyłączenie Arłukowicza z prac komisji nie mają jednak zamiaru wnioskować inni członkowie komisji z PO: Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak, choć też uważają zachowanie Arłukowicza za naganne i nieprofesjonalne. - Rozumiem rozmowę z panią poseł na tysiąc innych tematów, są w końcu w jednym klubie. Ale rozmowa na temat jej przesłuchania była kompletnie nieprofesjonalna. Tak nie powinien się zachowywać poseł komisji śledczej - powiedział Neumann. Dodał, że według niego Arłukowicz powinien za to przeprosić. Urbaniak podkreślił zaś, że "po historii z posłami Kempą i Wassermannem" składanie wniosku o wyłączenie kolejnego posła po prostu nie ma sensu politycznego. Posłowie PO zapewniają też zgodnie, że oni nigdy nie poruszali kwestii związanych z pracą komisji hazardowej ze swoimi partyjnymi kolegami, których nazwiska pojawiają się w jej kontekście.

Kempa: nie ma problemu

Również Beata Kempa z PiS zaznaczyła, że na pewno nie będzie wnioskować o wyłączenie Arłukowicza z komisji. Zwróciła uwagę, że jego rozmowa z Błochowiak odbyła się jeszcze zanim posłanka Lewicy została powołana na świadka. - Co innego, gdyby była już powołana na świadka i on próbowałby w jakiś sposób wpływać na jej zeznania lub dowiadywać się czegoś wcześniej, to wtedy moglibyśmy mieć wątpliwości - powiedziała. Jak dodała, sprawa ta jest jednak przestrogą na przyszłość. - Tyle tylko, że w komisji śledczej jest o tyle trudność, że jeśli zeznają nasi koledzy klubowi, to za każdym razem, gdy staniemy obok nich, może to świadczyć o tym, że rozmawiamy na temat prac komisji - zaznaczyła Kempa. W jej opinii Arłukowicz mógłby uczestniczyć w przesłuchaniu Błochowiak, chociaż - dodała - jeśli postanowi się z niego wyłączyć, ona to uszanuje.

PAP, arb