"Palikot jest jak lampa, Kalisz jest żenujący"

"Palikot jest jak lampa, Kalisz jest żenujący"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Palikot jest jak lampa, która przyciąga mniej czy bardziej urocze ćmy. Dopiero za jakiś czas zorientuje się kogo do siebie przyciągnął - uważa były premier Leszek Miller. - Są tacy, którzy jeżdżą na każdy tego typu happening - zauważa z przekąsem w rozmowie z "Polską The Times".
Pytany o obecność Ryszarda Kalisza na Kongresie Miller zauważa, że Kalisz jest dziś "bardziej celebrytą niż politykiem". - Natomiast to co powiedział było żenujące. Mówił na przykład o tym, jak to partie umieszczają na pierwszych miejscach lis wyborczych swoich wybrańców i jakie to złe. A sam przecież przez wiele lat z tego korzystał - denerwuje się były premier. I proponuje Kaliszowi złożenie mandatu poselskiego, jeśli nie podoba mu się obecny system. - To byłoby uczciwe - stwierdza były premier.

Pytany o to, czy Palikot może być zagrożeniem dla lewicy, Miller zauważa, że "w tym co mówi brak jest odniesień natury gospodarczej". - Część zgłoszonych postulatów wymagałaby zasilenia z budżetu, tymczasem o tym, skąd wziąć środki i jak budować konkurencyjną gospodarkę nie słychać ani słowa - zauważa Miller. I dodaje, że Palikot zabierze więcej głosów PO niż lewicy. Dodaje jednak, że Ruch Palikota zdopinguje lewicę do aktywniejszego działania. - Bez konkurencji śpi się spokojniej, ale żyje się gorzej - przyznaje polityk SLD.

Miller nie uważa jednak, aby Palikot odniósł wymierny sukces - tzn. wprowadził swoją reprezentację do Sejmu. - Droga od show do partii politycznej jest drogą przez mękę. Wielu polityków połamało sobie na tym zęby - zauważa Miller i przypomina, że jemu również nie udało się zbudować partii w oparciu o własne nazwisko (chodzi o Polską Lewicę, którą Miller założył po rozstaniu z SLD). Były premier zauważa, że to, iż polska scena polityczna jest zabetonowana - nie jest niczym złym. - Tak jest na całym świecie. Proszę popatrzeć na Francję, Wielką Brytanię, Niemcy czy Stany Zjednoczone - zauważa były premier. I przypomina, że wielość partii na początku lat 90-tych nie sprzyjała stabilności polskiej demokracji. 

"Polska The Times", arb