Sikorski ubolewa także nad ostatnimi wypowiedziami Anny Fotygi. Nie jest to bowiem opinia osoby całkiem nieznanej, ale jego poprzedniczki na fotelu szefa MSZ. Zresztą teoretycznie, jako przedstawicielka opozycji, może również zostać w przyszłości jego następczynią - ocenia Sikorski. - Dobrze, że Anna Fotyga nie została naszym ambasadorem przy ONZ, bo wstyd byłby jeszcze większy niż po jej nagłym odejściu ze stanowiska w Międzynarodowej Organizacji Pracy - twierdzi minister.
Radosław Sikorski broni jednocześnie otwartej polityki wobec Rosji, dostrzegając w tym kraju wielu nowych polityków, dostrzegających konieczność zmian w polityce zagranicznej mocarstwa. W przyszłości widzi szansę na daleko posuniętą integrację z zachodem.
Szef resortu spraw zagranicznych ma duże oczekiwania wobec grudniowej wizyty Prezydenta Miedwiediewa w Polsce. - Rosja jest naszym drugim partnerem handlowym. Dziesiątki tysięcy miejsc pracy w Polsce zależą od tego handlu, który jak wiemy z ostatnich lat, podlega zmianom w klimacie politycznym - podkreśla. - Dlatego politycy, którzy obrażają Rosję, czy jest ku temu powód czy nie, szkodzą także wzrostowi naszej pomyślności i siły - dodaje Sikorski.
zew, PAP, "Rzeczpospolita"