Palikot odwołany z funkcji szefa komisji Przyjazne Państwo

Palikot odwołany z funkcji szefa komisji Przyjazne Państwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
Janusz Palikot (niezrzeszony, wcześniej PO) został w środę jednogłośnie odwołany z funkcji przewodniczącego komisji Przyjazne Państwo. Nowym szefem komisji został były wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld (PO). Nowym wiceprzewodniczącym komisji (w miejsce Szejnfelda) posłowie wybrali Krzysztofa Borkowskiego (PSL).
- Palikot od wielu tygodni, jeśli nie od wielu miesięcy pewnie zajęty innymi sprawami, swoją inicjatywą polityczną i społeczną, nie pracuje w komisji. W  związku z czym ta komisja de facto zaczęła gasnąć w swojej pracy i trzeba ją pobudzić - powiedział Szejnfeld. Tłumaczył, że w ostatnim czasie spadła liczba posiedzeń komisji, jej inicjatyw, jak i obecności Palikota, a to, jak zaznaczył, dezorganizuje jej prace. Zapewnił, że w takiej sytuacji wniosek o odwołanie Palikota pojawiłby się nawet, gdyby nadal był on członkiem PO. Szejnfeld pytany, czy rozmawiał z Palikotem o jego odwołaniu, powiedział: "Rozmawiałem z panem przewodniczącym, skwitował naszą rozmowę tym, że jeżeli jest taka potrzeba, to mamy go odwołać".

Palikot: to hipokryzja

Janusz Palikot powiedział, że z odejściem ze stanowiska szefa komisji pogodził się, gdy zapowiedział, że 6 grudnia złoży mandat poselski. - Pewna taka niecierpliwość i niezdolność wytrzymania do tego 6 grudnia ze strony koleżanek i kolegów z Platformy Obywatelskiej, wydaje mi się małostkowa i małoduszna - dodał. - Tym bardziej, że od dłuższego czasu już nie prowadziłem tej komisji, tylko właśnie tak się umówiliśmy z Adamem Szejnfeldem, że to on ją prowadzi. Zarzucanie mi dziś spadku ilości posiedzeń, to jest już daleko posunięta hipokryzja - ocenił. Były szef komisji życzył Szejnfeldowi powodzenia. Jak mówił, warto "patrzeć na ręce" nowemu przewodniczącemu komisji, "bo jego dokonania jako wiceministra gospodarki są dosyć słabe, można powiedzieć marne".

SLD: nie ma co kuglować

Wiceszef komisji Marek Wikiński (SLD) nie ma wątpliwości, że pozbawienie Palikota funkcji przewodniczącego to decyzja polityczna. - Janusz Palikot odchodząc z PO musiał liczyć się z konsekwencjami. Funkcja przewodniczącego komisji z wyliczeń parytetowych przynależy PO, z  związku z czym naturalną rzeczą jest, że PO wnioskuje o odwołanie posła niebędącego członkiem klubu PO. Uważam ten wniosek za zasadny i nie ma co tutaj kuglować, zasłaniać się jakimiś pretekstami. Po prostu Palikot porzucił swoją partię i konsekwencją tego jest odwołanie go z funkcji szefa komisji Przyjazne Państwo - powiedział Wikiński.

Według posła Sojuszu PO, odwołując Palikota, dokonała "ojcobójstwa", gdyż to właśnie on "był ojcem komisji >Przyjazne Państwo<". Jednak sam Wikiński, który poparł wniosek ws. Palikota, przyznaje, że były polityk PO w ostatnich miesiącach nie przykładał się do pracy w komisji. - Janusz Palikot spłodził nowe dziecko, swój Ruch Poparcia i to absorbowało najwięcej jego czasu i  uwagi. Rzeczywiście komisja Przyjazne Państwo była przez niego traktowana po macoszemu - zaznaczył.

PiS: nic wspólnego z demokracją

Adam Hofman (PiS), komentując decyzję o odwołaniu Palikota, powiedział w  środę PAP, że ta decyzja to wyraz logiki jaką kieruje się PO. - Janusz Palikot był u nas, kąsał dla nas, atakował PiS dla nas, był dobry. Janusz Palikot atakuje dla siebie, atakuje PiS, żeby zbudować swoją partię, to jest niedobry. To jest taka logika, która z poważną demokracją nie ma nic wspólnego i pokazuje, jakie są dziś standardy w PO - ocenił Hofman. Poseł dodał, że jak na razie klub PiS nie podjął decyzji, czy w  związku z odwołaniem Palikota, posłowie tego klubu powrócą do komisji. Od grudnia 2008 r. w komisji nie  zasiadają posłowie PiS, w ramach bojkotu Palikota.

zew, PAP