Małe ojczyzny nie chcą polityków

Małe ojczyzny nie chcą polityków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niska frekwencja wyborcza, która od lat jest w Polsce regułą wskazuje na to, że większość Polaków bardzo sceptycznie podchodzi do szumnych zapowiedzi polskich polityków zapewniających, iż ich cele pokrywają się z interesem społecznym obywateli. Również ci, którzy głosują, coraz częściej pokazują politykom żółtą kartkę – o czym świadczą tegoroczne wyniki wyborów samorządowych na szczeblu gmin i powiatów.
W „małych ojczyznach" sukcesy odnosiły nie partie polityczne, ale samorządowcy z krwi i kości zasłużeni dla wspólnot lokalnych: Wojciech Szczurek w Gdyni, Rafał Dutkiewicz we Wrocławiu, Tadeusz Ferenc w Rzeszowie, czy Wojciech Lubawski w Kielcach. Wszyscy oni wygrali nie dlatego, że popierały ich partie polityczne, ale dlatego, że stoją za nimi konkretne sukcesy i dokonania. Pytani, dlaczego im się udało, odpowiadali, że budowali drogi, przedszkola i inwestowali tworząc miejsca pracy. Rafał Dutkiewicz podsumował to lapidarnie mówiąc, że szanuje wyborców i obywateli.

Polityka jest nierozerwalnie związana z kłamstwem. Polska polityka nie jest pod tym względem wyjątkiem – przeciwnie, jest sztandarowym przykładem tej prawdy. Polscy politycy szczebla krajowego, ze względu na ordynację wyborczą i system finansowania partii politycznych, są praktycznie bezkarni. Poczucie obowiązku względem obywateli i kierowanie się interesem wyborcy są w dalszym ciągu, po dwudziestu latach demokracji, rzadkością.

Tacy ludzie, jak Dutkiewicz, czy Szczurek, poza tym, że są sprawnymi organizatorami i menadżerami, są również uczciwi. To jednak jeszcze nie wszystko. Oni zrozumieli i wdrażają w życie pojęcie "małych ojczyzn", wspólnoty lokalnej. Dla nich, a także dla ich wyborców, Polska i ojczyzna zaczyna się na ich ulicy. Porządek musi zapanować w najbliższym sąsiedztwie, dopiero suma takich sąsiedzkich porządków składa się na interes miasta, a interesy miast składają się na wspólny interes Polski. Tryumfujący z ogromną przewagą nad rywalami prezydenci to ludzie pragmatyczni, często konserwatywni. Populizm i marketing polityczny w czystej postaci, jaką znamy z mediów, jest im obcy. Swój sukces budują na pracy i zaufaniu.

Politycy muszą zrozumieć, że bez zrozumienia pojęcia „małej ojczyzny" – nie sposób zrozumieć, czym jest dobro wspólne narodu.