Tusk: wolności w internecie nie ruszamy

Tusk: wolności w internecie nie ruszamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Premier Donald Tusk zadeklarował, że zrobi wszystko, aby każdy dokument rządowy, który nie jest opatrzony klauzulą tajności, był natychmiast powszechnie dostępny w najwygodniejszej dla odbiorcy formie elektronicznej. Szef rządu spotkał się w KPRM z przedstawicielami organizacji pozarządowych, przedsiębiorców branży internetowej i blogerami. Spotkanie było poświęcone barierom związanym z rozwojem internetu i społeczeństwa informacyjnego.
Rozmowy premiera z przedstawicielami branży internetowej dotyczyły m.in.: retencji danych, dostępu do informacji publicznej, blokowania stron internetowych, kontrolowania mediów internetowych, odpowiedzialności pośredników za treść w internecie, reformy prawa autorskiego, kontroli nad infrastrukturą informatyczną, edukacji medialnej oraz reformie systemu konsultacji społecznych. - Póki nie umiemy precyzyjnie korelować rzeczywistości realnej i wirtualnej, to lepiej założyć, że internet pozostają strefą szczególnej wolności. Przyjęliśmy zasadę, że skoro nie wiemy do końca jak, nie jesteśmy pewni skutków, nie umiemy skonstruować przepisu adekwatnie do potrzeb, to raczej nie ruszamy przestrzeni wolności w internecie, pomijam oczywiście twardą przestępczość - powiedział Tusk.

Zdaniem premiera Polsce potrzebna jest debata nad tym, co zrobić, aby prawo obowiązywało "mniej więcej" tak samo w życiu codziennym, jak i w przestrzeni wirtualnej. - Jeśli mamy do czynienia z przestępstwem, to ono nie jest mniejszym przestępstwem, tylko dlatego że dzieje się w internecie - zauważył premier. Tusk przyznał jednocześnie, że oddziaływanie państwa, administracji w przestrzeni wirtualnej jest mniejsze w porównaniu z przestrzenią realną. - Cała tradycja prawna każe nam przygotowywać prawo pod kątem tego, co jest poza internetem, a nie tego, co jest w internecie - zaznaczył Tusk.

Przedstawiciele organizacji pozarządowych zwracali uwagę, że spotkanie z premierem powinno odbyć się wcześniej. Ich zdaniem, internet to "ogromne wyzwanie", który wpływa mocno na relacje społeczne. Podkreślali, że trzeba znaleźć takie rozwiązania, które nie ograniczałyby wolności w internecie. Zaznaczali też, że nie mają z kim rozmawiać jeśli chodzi o stronę rządową. Dlatego padł z ich strony pomysł, aby powołać stałego pełnomocnika, albo nawet ministerstwo, które zajmowałoby się kwestiami rozwoju internetu i społeczeństwa informacyjnego.

PAP, arb