PO broni kobiet przed Poncyljuszem

PO broni kobiet przed Poncyljuszem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Agnieszka Pomaska (fot. pomaska.pl)
Mało elegancka wypowiedź, która utrwala stereotypy - tak PO komentuje słowa szefa klubu PJN Pawła Poncyljusza który stwierdził, że w politykę powinny się angażować przede wszystkim kobiety "spełnione macierzyńsko", które mają dorosłe dzieci.
Poncyljusz w RMF FM mówiąc o byłej już przewodniczącej PJN Joannie Kluzik-Rostkowskiej ocenił, że "jak opadną emocje, to też będzie można na bazie przypadku Joanny analizować takie case study - kobiety w polityce, bo to się łatwo mówi, to jest wiele postulatów na zasadzie dopuśćmy kobiety, wprowadźmy parytety, a potem są dzieci, są pewne obowiązki dnia codziennego". - Kobiety, kiedy mają dzieci w wieku szkolnym, w polityce mają bardzo trudno i zresztą Joanna jest tego najlepszym przykładem. Mogą sobie na to pozwolić kobiety, które już są spełnione zawodowo, macierzyńsko, mają dorosłe dzieci - dodał Poncyljusz.

"Nie zamykać kobiety w >złotej klatce<"

- To mało elegancka wypowiedź - oburzyła się posłanka PO Agnieszka Pomaska która, jak sama podkreśla, jest mamą sześciomiesięcznej córeczki. Posłance wtórowali jej klubowi koledzy - Artur Gierada i Krzysztof Brejza. Przekonywali, że wychowanie dziecka jest obowiązkiem zarówno ojca, jak i matki, a macierzyństwo nie może oznaczać "zamknięcia kobiety w złotej klatce", co - jak mówili - dotyczy nie tylko kobiet-polityków. - Przeciwstawiamy się dziewiętnastowiecznemu, skostniałemu językowi w przestrzeni publicznej, warunkującemu aktywność kobiety tym, czy odchowała już dziecko - stwierdził Brejza.

Politycy PO przypomnieli, że w ramach wprowadzonej przez Platformę polityki prorodzinnej wprowadzono m.in. tzw. urlopy tacierzyńskie, a także uchwalono ustawę żłobkową.

Poncyljusz: to nie tak

Poncyljusz odpowiadając na te zarzuty wyjaśniał, że "odbiór tego, co powiedział, został wypaczony". - Ja powiedziałem jedną rzecz - że kobietom z dziećmi w wieku szkolnym jest bardzo trudno w polityce. I druga rzecz - co też widzę, bo wiem z kim się spotykam teraz w ramach PJN - że bardzo wiele kobiet dołącza do polityki w momencie, kiedy są spełnione macierzyńsko i zawodowo. Wtedy im o wiele łatwiej jest funkcjonować - tłumaczył. - Oczywiście, są różne przypadki, ale ja wiem, jak wygląda moja rodzina. Nie wyobrażam sobie, by w mojej rodzinie, moja żona i ja żebyśmy mogli jednocześnie działać politycznie - dodał. Zaznaczył jednak, że zdaje sobie sprawę, że są rodziny, które dają sobie z tym radę.

Poseł podkreślił, że zgadza się z tym, że za wychowywanie dzieci odpowiedzialni są oboje rodzice. - To jest prawda i nie dyskutuję z tą tezą - zaznaczył.

PAP, arb