- W partii jest oczekiwanie, by kandydaci, którzy startują po raz kolejny, poprawili swoje wyniki – mówi Arkadiusz Litwiński, wiceszef Zachodniopomorskiej PO. Małopolski zarząd PO sprawę postawił bardziej konkretnie. - Wyliczyłem na kartce, jakie wyniki muszą paść na poszczególnych kandydatów, by cała lista krakowska uzyskała dobry wynik – mówi Ireneusz Raś, lider Małopolskiej PO.
Dr Bartłomiej Biskup, politolog z UW, podkreśla, że to częsty mechanizm stosowany w kampanii. - To dobry pomysł, pod warunkiem że stawia się realne i sprawiedliwe wymagania - twierdzi. Do analizy wyników partia wróci po wyborach i przeliczy, ile kandydat był dla niej wart. - Patrzy się wtedy na to, jaki procent głosów, które padły na całą listę, to głosy oddane na danego kandydata – mówi Litwiński.
zew, PAP, "Rzeczpospolita"