Maciej Z. skierowany na badania. Proces przełożony

Maciej Z. skierowany na badania. Proces przełożony

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa nie rozpoczął się zaplanowany proces dziennikarza Macieja Z. Prokuratura oskarża go o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Sąd skierował oskarżonego na ponowne badania.
Sprawa dotyczy wypadku z lutego 2008 r., w którym rozbiło się prowadzone przez Macieja Z. ferrari. W wypadku zginął pasażer, a  kierowca został ciężko ranny.

Sąd wyłączył jawność rozprawy. Nie doszło jednak do  odczytania aktu oskarżenia. Jak poinformowali przedstawiciele stron – obrońca i pełnomocnik pokrzywdzonej, narzeczonej mężczyzny, który zginął – sąd skierował oskarżonego na ponowne badania. Chciała tego obrona. Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na koniec listopada.

W lutym 2008 r. prowadzone przez Macieja Z. ferrari rozbiło się o  filar wiaduktu na warszawskim Mokotowie. Jadący z prędkością 150 km/h samochód rozpadł się i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega.

Narzeczona ofiary chce prawdy

Narzeczona Zabiegi powiedziała po wyjściu z sali, że  interesuje ją stwierdzenie prawdy. - Wydaje się, że ta sprawa nie jest szczególnie skomplikowana. Tak, jak poinformowała mnie policja tuż po  wypadku, nie było żadnych wątpliwości, kto prowadził. I nie był to mój narzeczony – powiedziała.

Maciej Z. został ciężko ranny, długo był w stanie śpiączki. W lipcu 2008 r. prokuratura wydała postanowienie o postawieniu mu zarzutów, ale  przez dwa lata biegli uznawali, że Z. nie może ze względu na stan zdrowia brać udziału w jakichkolwiek czynnościach. W związku z tym śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone we wrześniu 2008 r. Wznowiono je dopiero w lipcu 2010 r., kiedy to biegli uznali, że stan zdrowia pozwala Maciejowi Z. na udział w przesłuchaniu.

Z. mówi, że nie pamięta

Pod koniec września 2010 r. Z. został przesłuchany w obecności obrońcy i przedstawiono mu zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu przez niedostosowanie się do znaku drogowego (obowiązywało ograniczenie do 50 km/h). - Wyjaśnił, że nie pamięta okoliczności wypadku i odmówił dalszych wyjaśnień - powiedziała wtedy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. Maciej Z. ani jego ojciec, który jest przedstawicielem ustawowym syna, nie wypowiadał się 9 września dla mediów.

Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w październiku 2010 r. Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

zew, PAP