"Obchody nam nie wyszły, a policja nie jest do nich przygotowana"

"Obchody nam nie wyszły, a policja nie jest do nich przygotowana"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po 11 listopada wiele słów krytyki spadło na policję (fot. Jakub Czermiński)
- Jedni mówią, że policja dobrze reagowała [na zadymy 11 listopada - przyp.red.], drudzy pokazują, gdzie powinna lepiej się zachować. Wydaje się, i to już od lat obserwujemy, że policja nie jest przygotowana na tego typu działania - mówi w "Radiu dla Ciebie" Jan Lityński, doradca prezydenta ds. kontaktu z partiami i środowiskami politycznymi.
Po zamieszkach do jakich doszło 11 listopada w Warszawie podczas obchodów Narodowego Święta Niepodległości prezydent Bronisław Komorowski zlecił prawnikom prace nad nowelizacją Prawa do zgromadzeń. - Sądzę, że jest możliwe znalezienie zapisów, które by nowelizowały dotychczasową ustawę bez konieczności zmiany konstytucji - powiedział Komorowski.

Zobacz galerię zdjęć z Marszu Niepodległości

- Trzeba się zastanowić nad zmianą prawa - komentuje postulaty kancelarii prezydenta Jan Lityński. - Jeden punkt postulatu wydaje się być oczywisty, chodzi o zakrywanie twarzy. Jak ktoś manifestuje, to manifestuje ten ktoś, a nie maska - mówi. - Trzeba będzie się przyjrzeć czy postulat ten jest zgodny z konstytucją - zastrzega prezydencki minister.

Organizatorzy manifestacji zapłacą za szkody?

- Drugi postulat jest trudniejszy: odpowiedzialność materialna organizatorów za szkody. Trudniejszy, bo niewiadomo które szkody zostały spowodowane przez organizatorów. Trzeba to precyzyjnie opisać, ale wydaje się, że wprowadzenie takiego zapisu jest możliwe - prognozuje Lityński. Jak podkreśla doradca prezydenta, nowe prawo powinno być starannie przemyślane zanim zostanie wprowadzone. - Na doraźną potrzebę nie można szybko zmieniać prawa. Prawo trzeba zmieniać powoli i rozsądnie. Prezydent zaproponował ekspertom żeby się nad nowym prawem zastanowili. Dobra jest też debata publiczna w tej sprawie - podkreśla Lityński.

"Prezydentowi było smutno"

- Obchody nam nie wyszły. Smuci to, że nie okazaliśmy zadowolenia z wolności, a zamiast tego odbyły się demonstracje skierowane przeciwko komuś. Pojawiają się niezadowolone grupy, jak również takie skrajne nietolerancyjne. Ważne jest jak społeczeństwo sobie z takimi grupami radzi. Powinno to wszystko podlegać refleksji polityków, autorytetów i dziennikarzy. Czy nie spaliliśmy się jako społeczeństwo? - zastanawia się Jan Lityński i dodaje, że prezydentowi Komorowskiemu było z powodu zamieszek smutno. - Cała działalność prezydenta obraca się wokół jednej myśli - są dla narodu pewne ważne sprawy, które, choć mogą podlegać dyskusji, nie powinny podlegać gwatownemu sporowi - twierdzi doradca.

sjk, "Radio dla Ciebie"