"Niech Kwaśniewski zbuduje nową lewicę"

"Niech Kwaśniewski zbuduje nową lewicę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy Aleksander Kwaśniewski wysłucha apeli Unii Pracy? (fot. kwasniewskialeksander.pl)
Budowę nowej lewicy skupionej wokół jednego programu, najlepiej pod przywództwem Aleksandra Kwaśniewskiego, proponuje Unia Pracy - poinformował przewodniczący tej partii Waldemar Witkowski. 2 i 3 grudnia w Łężeczkach obradowała Rada Krajowa Unii Pracy, która m.in. podsumowała wybory do Sejmu i Senatu. Unia Pracy w wyborach parlamentarnych była koalicjantem SLD - jej członkowie startowali z list Sojuszu. Unia Pracy ma około 2 tys. członków zrzeszonych w 41 okręgach w całym kraju. W ostatnich wyborach nie zdobyła żadnego mandatu poselskiego ani senatorskiego.

- Sojusz Lewicy Demokratycznej po raz kolejny przegrał wybory, po  raz drugi zajął czwarte miejsce w skali kraj. Widać, że sam szyld SLD nie  gwarantuje sukcesu w przyszłości. Chcemy, aby powstała nowa lewica, skupiona wokół jednolitego programu, a jej liderem i patronem został Aleksander Kwaśniewski. Dobrą datą dla  powstania nowego podmiotu politycznego byłoby 20-lecie UP, przypadające w  maju 2012 roku - ocenił Witkowski. Przewodniczący Unii Pracy zaznaczył, że rozmawiał na ten temat z  byłym prezydentem. - Pan prezydent wyraził zainteresowanie tematem, a  później wystosowaliśmy do niego oficjalny list, który został przyjęty - zapewnił Witkowski.

Unia Pracy jest też zainteresowana udziałem w kongresie lewicy polskiej, o którym od tygodni mówią politycy SLD. Pod koniec października opowiedział się za nim szef klubu Sojuszu Leszek Miller, który uważa, że kongres mógłby odbyć się na wiosnę przyszłego roku i zgromadzić wszystkich ludzi, "którzy uważają siebie za lewicę polityczną i społeczną". Patronem przedsięwzięcia miałby zostać Kwaśniewski. - To jest zbieżne z naszym projektem, ale po pierwsze powinniśmy ułożyć program, a dopiero potem budować nową organizację - podkreślił Witkowski.

Unia Pracy ustosunkowując się do propozycji rządu podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat chce, aby każdy pracownik po przepracowaniu 35 lat mógł wybrać czy przechodzi na emeryturę, czy nie. - Naszym zdaniem pracobiorcy nie powinni ponosić kosztów nieudolnego rządzenia i nadmiernego zadłużania państwa. Nie mogą płacić za kryzys finansowy, którego nie wywołali, stąd nasza propozycja. Powinni mieć możliwość wyboru, wiedząc, że ich emerytura będzie niższa - przekonywał Witkowski.

PAP, arb