- Sprawę katastrofy smoleńskiej prowadzi de facto dwóch prokuratorów i oni zajmują się wszystkim: wyznaczaniem i słuchaniem świadków, udziałem w czynnościach, wyjazdami do Federacji Rosyjskiej - mówi "Naszemu Dziennikowi" mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin poszkodowanych w katastrofie smoleńskiej. Zdaniem mecenasa, można mówić o braku merytorycznego nadzoru nad śledztwem w tej sprawie.
Dwaj prokuratorzy wymienieni przez Kownackiego to ppłk Karol Kopczyk i prokurator mjr Jarosław Sej. - Oni robią wszystko. Pozostali prokuratorzy, którzy są delegowani do określonych czynności, wykonują tylko swoje zadania i nie mają większego rozeznania w całym postępowaniu, nie łączą poszczególnych wątków - mówi Kownacki. - Śledztwo spoczywa na dwóch prokuratorach. To za mało. Taka sytuacja nie świadczy też dobrze o prokuraturze jako instytucji. Bo w obecnej sytuacji przynajmniej to osoba nadzorująca śledztwo powinna mieć postępowanie w jednym palcu - dodaje pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy.
Według mecenasa, od samego początku powinno się powołać szerszy zespół prokuratorów, którzy byliby włączeni w tę sprawę, mieli zaplecze administracyjne. Pełnomocnik rodzin ocenia, że śledztwo toczyłoby się sprawniej, gdyby nad sprawą pracował zespół np. dziesięciu prokuratorów, którzy raz w tygodniu spotykają się i relacjonują wykonane i zaplanowane czynności.
zew, PAP, "Nasz Dziennik"