Ziobryści: chcemy rzucić na Brukselę jedną czwartą Europy. Dla Polski

Ziobryści: chcemy rzucić na Brukselę jedną czwartą Europy. Dla Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro (fot. Newspix) 
Milion podpisów w siedmiu krajach UE - tyle chcą zebrać politycy Solidarnej Polski, by finalnie doprowadzić do do zawieszenia pakietu energetyczno-klimatycznego do 2020 r. Zdaniem SP, pakiet jest skrajnie niekorzystny dla Polski, a jeśli wejdzie w życie, polska gospodarka mocno to odczuje. Akcja zbierania podpisów ma się rozpocząć w kwietniu.
O inicjatywie przeprowadzenia swoistego referendum europejskiego poinformowali politycy SP: europosłowie Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski oraz poseł Ludwik Dorn, który jest pomysłodawcą skorzystania z tzw. Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO), wprowadzonej przez Traktat Lizboński.

"Śląsk odczuje pakiet klimatyczny jako pierwszy"

- Solidarna Polska z inicjatywy pana marszałka Ludwika Dorna rozpoczyna wielkie przedsięwzięcie, bez precedensu w UE. Nikt nigdy przed nami nie zdecydował się skorzystać z tego nowego instrumentu w ramach UE - podkreślił Ziobro. Dodał, że celem jest zawieszenie pakietu klimatycznego. Zdaniem polityków SP, wprowadzenie pakietu oznacza wzrost kosztów energii elektrycznej od 2013 r., nawet o 80 proc., co będzie oznaczało gwałtowny wzrost innych cen i pogorszenie warunków życia, zwłaszcza najbiedniejszych Polaków; pakiet będzie też miał kolosalne konsekwencje dla polskiej gospodarki, bazującej na węglu. - Na Śląsku bije serce gospodarcze Polski, tu są ogromne złoża węgla kamiennego i niestety ten region w ogromnej mierze odczuje konsekwencje pakietu klimatycznego w pierwszej kolejności - powiedział Ziobro.

"Polska straci więcej niż dostała z UE"

Kurski podał, że dostosowanie Polski do wymogów pakietu będzie kosztowało ponad 100 miliardów zł, podczas gdy dotychczasowa pomoc unijna dla Polski netto to kwoty rzędu kilkudziesięciu miliardów zł. - SP jest za mocną obecnością Polski w strukturach UE, ale musi to być obecność, która jest korzystna dla naszego kraju, która daje szanse cywilizacyjnego, społecznego awansu - podkreślił europoseł.

Zbieranie podpisów rozpocznie się 1 kwietnia, wtedy bowiem wchodzą w życie postanowienia EIO, pozwalające na składanie masowych petycji. Jak wyjaśnił Dorn, pierwszym etapem jest stworzenie komitetu organizacyjnego, złożonego z obywateli co najmniej siedmiu krajów Unii, który w KE zarejestruje inicjatywę. Później rozpocznie się zbieranie podpisów. Minimalna liczba podpisów, jaką należy zebrać, jest proporcjonalna do członków Parlamentu Europejskiego z danego kraju - np. dla Polski wynosi 37,5 tys. Po złożeniu podpisów KE ma trzy miesiące na ustosunkowanie się do stanowiska organizatorów referendum.

"Chcemy postawić jedną czwartą Europy na nogi"

Dorn wyraził przekonanie, że w Polsce akcję poprą związki zawodowe, organizacje pracodawców i spółki energetyczne. Politycy SP zapewniają, że prowadzą już rozmowy z przedstawicielami innych krajów. Potencjalnymi sojusznikami mogą być m.in. Czechy, Bułgaria i Rumunia - mówił Dorn. - Chcemy postawić na nogi przynajmniej jedną czwartą Europy i rzucić ją na Brukselę i Strasburg w imię interesu Polski i naszego regionu, tych krajów mniej rozwiniętych gospodarczo, bo pakiet klimatyczno-energetyczny został de facto wymyślony po to, żeby zlikwidować nasze przewagi konkurencyjne - ocenił Dorn.

Politycy SP podkreślali, że kraje UE chcą drastycznie ograniczyć emisję CO2, podczas gdy gospodarki odpowiedzialne za największą emisję tego gazu nie mają takich planów. Zdaniem SP, coraz więcej doniesień podważa teorię globalnego ocieplenia, a część naukowców podważa sens redukcji emisji dwutlenku węgla. Ich zdaniem ocieplenie klimatu wynika z cyklicznych zmian temperatury na Ziemi, a nie jest spowodowane działalnością człowieka. - UE podporządkowała potrzeby gospodarcze i społeczne potrzebom dbania o klimat, natomiast jest to bardzo słabo podbudowane merytorycznie - powiedział geolog, prof. Mariusz Orion-Jędrysek, poseł SP.

Kontrowersyjny pakiet

Głównym celem polityki klimatycznej UE jest przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu, poprzez ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i wsparcie budowy gospodarki niskoemisyjnej, opartej w dużym stopniu na poprawie efektywności energetycznej i rozwoju wykorzystania odnawialnych i innych niskoemisyjnych źródeł energii. Pakiet ma wejść w życie w państwach UE w 2013 r. Zakłada 20-proc. redukcję emisji gazów cieplarnianych, zwiększenie efektywności wykorzystania energii o 20 proc. oraz zwiększenie wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych do 20 proc. - cele te mają być osiągnięte do roku 2020. Polska ma prawo do bezpłatnych uprawnień do emisji CO2, które jednak stopniowo będą redukowane i od 2020 r. również polskie elektrownie będą musiały kupować wszystkie uprawnienia do emisji na aukcjach.

O negatywnych skutkach wdrożenia pakietu klimatyczno-energetycznego dla polskiej gospodarki od dłuższego czasu ostrzega m.in. Solidarność. Związek domaga się weryfikacji i renegocjacji tego pakietu. Z opracowań wykonanych przez ekspertów Solidarności wynika, że na skutek wdrożenia pakietu może dojść do skokowego wzrostu cen prądu i ciepła, a co za tym idzie - skokowego wzrostu kosztów utrzymania; polska gospodarka straci też kilkaset tysięcy miejsc pracy, głównie w tzw. branżach energochłonnych.

zew, PAP