"Lekarze wykorzystali uchylone drzwi"

"Lekarze wykorzystali uchylone drzwi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Halicki (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Dialog to rozmowa, nie szantaż – mówi Andrzej Halicki, poseł PO, odnosząc się do tzw. pieczątkowego protestu lekarzy. – Dziwię się, że lekarze tak postanowili dochodzić swoich racji – dodaje.
Zdaniem Halickiego, lekarze ogłosili protest zbyt szybko. - Mam wrażenie, że lekarze wykorzystali lekkie uchylenie się drzwi, z uwagi na termin ogłoszenia leków refundowanych, kiedy koncerny farmaceutyczne rozpoczęły szum medialny. Lekarze w tym momencie dorzucili swoje trzy grosze. Środowisko lekarskie niewłaściwie wykorzystuje swoją siłę - dialog to rozmowa, a nie szantaż – twierdzi Halicki, przewodniczący sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.

Halicki dziwi się lekarzom

Zdaniem Halickiego, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO, wcześniej SLD) dopiero rozpoczął pracę w resorcie, a ustawa, która jest powodem protestu, była znana lekarzom od marca. - Ja jako osoba mająca codzienny kontakt z osobami chorymi i aptekami patrzę na to z dystansu. Dziwię się, że lekarze tak postanowili dochodzić swoich racji – mówi Halicki. Poseł PO jest przekonany, że w tej sprawie musi nastąpić porozumienie. - Liczę na to, że dialog będzie miał pełen wymiar. Nie wykluczam jednak nowelizacji ustawy refundacyjnej - dodaje polityk PO.

Protest będzie przedłużony?

9 stycznia w Warszawie spotkają się przedstawiciele czterech organizacji: Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Porozumienia Zielonogórskiego, Polskiej Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia oraz lekarzy skupionych wokół portalu internetowego Konsylium24. Organizacje te pod koniec grudnia wydały rekomendację w sprawie nieokreślania przez lekarzy na receptach poziomu odpłatności za leki.

Na spotkaniu mają zapaść dalsze decyzje w sprawie tzw. protestu pieczątkowego. Prowadzący ten protest lekarze domagają się zniesienia obowiązku wypisywania na receptach poziomu odpłatności pacjenta za leki. Wskazują też, że nie mają narzędzia pozwalającego weryfikować, czy pacjent jest ubezpieczony, tymczasem za błędną weryfikację z mocy rozporządzenia grożą im kary. Akcja protestacyjna polega na tym, że lekarze nie wypełniają na receptach rubryki z określeniem poziomu refundacji, przybijając w tym miejscu pieczątkę "do decyzji NFZ".

Porozumienie tylko wstępne

Przed niespełna tygodniem lekarze i aptekarze podpisali wstępne porozumienie z Ministerstwem Zdrowia w sprawie przepisów refundacyjnych. Resort zdrowia zapowiedział, że po zawieszeniu protestu zainicjuje nowelizację ustawy refundacyjnej. Ministerstwo ma też dokonać zmian w rozporządzeniu dotyczącym recept, m.in. przez usunięcie konieczności wypisywania na nich poziomu refundacji dla leków objętych jednym poziomem finansowania.

ja, Radio Dla Ciebie, PAP