Ofiary katastrofy kolejowej wciąż w szpitalach

Ofiary katastrofy kolejowej wciąż w szpitalach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po tygodniu od katastrofy kolejowej pod Szczekocinami w szpitalach na terenie pięciu województw przebywa nadal 30 rannych (fot. PAP/Andrzej Grygiel )
Po tygodniu od katastrofy kolejowej pod Szczekocinami w szpitalach na terenie pięciu województw przebywa nadal 30 rannych - przekazało działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.

Z ostatnich informacji służb wojewody wynika, że osoby ranne w katastrofie znajdują się nadal w 16 szpitalach. Liczba placówek w ostatnich dniach zmieniała się - niektórzy lżej ranni pacjenci byli przewożeni do szpitali bliższych ich miejscu zamieszkania, inni wypisywani byli do domów. Najwięcej poszkodowanych - siedmioro - przebywa w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu, pięcioro leży w dwóch szpitalach w Krakowie, czworo -  w Częstochowie, troje w dwóch szpitalach w Tarnowie; dwie osoby leżą też w Piekarach Śląskich. Pojedynczy ranni leczeni są w szpitalach w  Zawierciu, Myszkowie, Dąbrowie Górniczej, Siemianowicach Śląskich, Czerwonej Górze k. Kielc, Kielcach, Miechowie, Gdańsku i Rzeszowie. Na oddziale intensywnej terapii znajduje się jedna osoba - pacjent Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Śledztwo dopiero się zacznie

Prowadząca dochodzenie po katastrofie Prokuratura Okręgowa w  Częstochowie w najbliższym tygodniu ma opracować szczegółowy plan śledztwa. Do tej pory czynności prokuratury były planowane na bieżąco. Teraz zgromadzony materiał zostanie przeanalizowany, co da podstawę sformułowaniu szczegółowego planu. Obejmie on m.in. listę kolejnych czynności, związanych np. z powołaniem biegłych, a także listę świadków do przesłuchania.

Przesłuchani zostali już członkowie rodzin osób zmarłych, a także dyżurna ruchu zatrzymana, a potem zwolniona po katastrofie. Kolejne przesłuchania obejmą m.in. pasażerów, wśród nich osoby przebywające w  szpitalach - na ile pozwoli na to stan ich zdrowia, a także przedstawicieli kolejowych spółek i firm, które z nimi kooperują.

Dyżurny ruchu odpowie za katastrofę?

Według prokuratury zebrany materiał uzasadnia postawienie zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym dyżurnemu ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach. Dowody wskazują, że  mężczyzna doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Mimo wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutu, dyżurnego dotąd nie można było przesłuchać ani przedstawić mu zarzutu - ze względu na  stan zdrowia. Z opinii przesłanej w czwartek przez biegłych psychiatrów wynika m.in. że nie wiadomo, kiedy będzie to możliwe. Biegli wskazali też, że dla pełnej oceny stanu zdrowia dyżurnego konieczne jest zarządzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej.

Prokuratorzy jeszcze 8 marca wystąpili do sądu w Częstochowie z  wnioskiem o miesięczną obserwację mężczyzny. Sąd rozpozna ten wniosek 13 marca. Jeśli zostanie uwzględniony, podejrzany trafi do specjalnego, zamkniętego oddziału. Obserwacja nie wykluczy możliwości przesłuchania, uzależnione to będzie jednak od bieżącej opinii biegłych na temat stanu zdrowia dyżurnego. W sobotę opinia ta wciąż wykluczała przesłuchanie. Śledztwo po katastrofie częstochowska prokuratura prowadzi pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

Katastrofa kolejowa

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i  Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

ja, PAP