Ks. Sowa: wolny rynek dobrze zrobi Kościołowi

Ks. Sowa: wolny rynek dobrze zrobi Kościołowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ks. Sowa o relacji państwo - Kościół (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
- Stary ksiądz powiedział mi: „Kiedyś na Jasną Górę jeździło się modlić o zbawienie, a teraz to biznes” – wyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ks. Sowa. – I nie było w tym żadnej złośliwości, po prostu stwierdził fakt – dodał.
Ks. Sowa wyraził zaniepokojenie faktem, że niektórzy kapłani, jak bp Kazimierz Ryczan, negują zdobycze demokracji. – Ci sami ludzie twierdzą, że nie ma demokracji, że żyjemy w kraju spętanym, a jednocześnie mogą mówić, co chcą, nie zważając na konsekwencje, mogą się gromadzić gdzie chcą, i formułować najgorsze oskarżenia pod adresem państwa. Coś tu jest nie tak – uznał. Jednocześnie przyznał, że stosunki między rządem a episkopatem ostatnio się pogorszyły. – Wydaje mi się, że dzieje się tak, bo ekipa Tuska sprawę relacji państwo – Kościół postawiła otwarcie, a wcześniej mieliśmy do czynienia raczej z ustaleniami kuluarowymi – stwierdził.

Minister katolik

Ks. Sowa podał przykład zmiany podejścia rządu Tuska. – Jeden z biskupów zasugerował, by pewien minister zachował się jak dobry katolik. A on na to: „Księże biskupie, tutaj jestem przede wszystkim urzędnikiem państwowym”. Bo państwo to trochę więcej niż środowisko afirmujących przynależność do Kościoła – stwierdził ks. Sowa. Z drugiej strony PO nie zawsze jest konsekwentne. – Często po stronie PO dominuje przekonanie, że można dać Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek, tzn. tak formułować postulaty światopoglądowe, by były swoistym kompromisem – ksiądz podsumował działania Platformy.

Skutki lekcji religii

Przykładem na podobny kompromis może według księdza być kwestia lekcji religii. – Ostatnio zrobiono badania, kto ma je finansować. Ponad 60 proc. pytanych udzieliło odpowiedzi, że państwo. Ludzie uznają religię w szkole za element systemu edukacyjnego i wychowawczego. To paradoksalnie jest niebezpieczne dla religijności młodzieży, a więc i dla Kościoła – uznał ks. Sowa. Skutkiem tego w domu przestaje się bowiem zwracać jakąkolwiek uwagę na wychowanie religijne. – W efekcie [młodzi ludzie – red.] nie otrzymują ani porządnej wiedzy, ani czegoś, co nazwałbym więzią, nawet sympatią do Kościoła – skonstatował.

Szansa w podatku

Ks. Sowa upatruje szansy w projekcie likwidacji Funduszu Kościelnego i zastąpienia go odpisem podatkowym. Chciałby jednak, żeby proponowana wysokość tego odpisu wynosiła nie 0,3 a 0,5 proc. – To byłoby pewnego rodzaju wejście na wolny rynek. Kościół musiałby się wysilić, by do ludzi dotrzeć, i niekoniecznie tylko do katolików praktykujących.

jl, „Gazeta Wyborcza”