Miller: Kaczyński jest oderwany od rzeczywistości

Miller: Kaczyński jest oderwany od rzeczywistości

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. PAP 
- Jeżeli prezes Kaczyński mówi, że występuje w imieniu jedynej partii opozycyjnej, to daje wyraz swojego oderwania od rzeczywistości - ocenił polityk SLD Jerzy Miller.
- Miałem wrażenie, że reprezentuje emigracyjny rząd smoleński, a program tego rządu to jest IV Rzeczpospolita minus Zbigniew Ziobro. Odnośnie bardziej konkretnych propozycji, to po pierwsze: jeżeli postuluje powszechne wprowadzenie VAT, tzw. oVATowanie powszechne, to jest to dosyć groźne dla bardzo drobnej przedsiębiorczości, bo to by oznaczało, że wszyscy muszą mieć kasy fiskalne: babcia, która sprzedaje pudełka zapałek musiałaby mieć również kasę fiskalną; nigdzie na świecie tak nie jest - ocenił Miller.

- Jeśli mówi o polityce prorodzinnej, to po raz kolejny to propozycja dla bogatych rodzin, a zresztą nie pierwsza, dlatego że kiedy Kaczyński rządził, to zdjął trzecią stawkę podatkową, co siłą rzeczy było korzystne dla bogatych polskich rodzin - dodał.

- Jeśli mówi, że trzeba wprowadzić (do szkół) religię w pełnym zakresie i stawia ją na równi chociażby z lekcjami języka polskiego, to jest to niedopuszczalne, dlatego że religia jest wiarą a nie wiedzą, a w szkole powinno się przede wszystkim zdobywać wiedzę - podkreślił polityk SLD.

- Jeśli mówi, że spowoduje powstanie ponad miliona miejsc pracy, to biorąc pod uwagę, że jednocześnie mnoży rozmaite instytucje i fundusze, to te ponad milion miejsc pracy byłoby dla urzędników, dla ludzi PiS-u, jak rozumiem. W '93 roku była taka partia, nazywała się Kongres Liberalno-Demokratyczny, partia Donalda Tuska, która szła do wyborów pod hasłem "milion nowych miejsc pracy" i poniosła sromotną klęskę - zaznaczył.

- Jeśli mówi o systemie emerytalno-rentowym i mówi, że należałoby wybierać między OFE a ZUS-em, to ja uważam, że lepiej po prostu zlikwidować OFE, bo wtedy korzyści będą zdecydowanie większe. Jeżeli mówi o zaostrzeniu kar, to jest to stary konik Kaczyńskiego. To było przecież realizowane w okresie IV Rzeczpospolitej, wtedy ta koncepcja państwa łomoczącego o szóstej rano do drzwi była powszechna. Natomiast jeśli chodzi o Narodowy Fundusz Zdrowia, jest o czym myśleć, ale ja bym ten wątek wydzielił. Po pierwsze, NFZ powinien być bardziej płatnikiem, czyli realizować funkcje techniczne, natomiast polityka zdrowotna powinna być tylko i wyłącznie w ręku instytucji państwowych, czyli głównie Ministerstwa Zdrowia. Więc ja był szedł w takim kierunku, aby wyraźnie ustalić funkcję NFZ jako płatnika, natomiast całą polityką zdrowotną państwa mógł się zajmować minister zdrowia - stwierdził.

- A jeśli chodzi o taką ogólną refleksję, nie trzeba zapominać, że premier Kaczyński był już szefem rządu, miał większość parlamentarną, miał prezydenta rodzonego brata i te śmiałe, rozmaite propozycje, o których mówi, mógł wtedy realizować. Nie zrealizował ich, to stawia pod znakiem zapytania jego wiarygodność - przypomniał. - W warstwie diagnostycznej, kiedy mówi, co się przez dwadzieścia kilka lat polskiej transformacji zrobiło i mówi, że nie można tego okresu przekreślać, ale też pokazuje niedomogi tego systemu, to na ogół trafnie to diagnozuje, tylko że wyciąga fałszywe wnioski, a w każdym razie wnioski, które nie zapobiegną tym problemom, o których sam mówi - dodał.

eb, pap