Kościół wywarł presję na radnych? Uchwała wycofana

Kościół wywarł presję na radnych? Uchwała wycofana

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Ultrareligijni radni spod Łodzi zakazali, częściowo nieświadomie, księżom brać pieniądze za chrzty. "I szybko musieli się wycofać pod presją Kościoła" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Radni 60-tysięcznych Pabianic zajęli się w połowie października sprawą opłat za udzielanie przez Kościół katolicki sakramentów. Za zakazem pobierania opłat za chrzest głosowało ośmioro radnych, przeciw trzy, pięć wstrzymało się od głosu. Gdy o głosowaniu dowiedział się ks. prałat Ryszard Olszewski, zwany przez radną SLD Aleksandrę Stasiak "lokalną szarą eminencją", wezwał do siebie podległych mu proboszczów, którzy opracowali własne memorandum:

"Stanowisko rady miasta w świetle obowiązujących zasad konstytucji i konkordatu stanowi ingerencję w wewnętrzne sprawy Kościoła, a przez zawarte tam niejasności i błędy może być źródłem tendencyjnych opinii i ocen. Należy podkreślić, iż w parafiach naszego miasta nie istnieją jakiekolwiek cenniki za posługi religijne. Ofiary w związku z posługami religijnymi są składane dobrowolnie, ich wysokość w porównaniu z innymi kosztami (np. wesela, przyjęcia) jest zwykle niewielka. Zwrócenie uwagi na trudną sytuację materialną społeczeństwa jest godne pochwały, jednak przykładem bardziej autentycznego świadectwa byłby osobisty przykład członków rady" - cytuje memorandum "Gazeta Wyborcza".

Stanowisko to zostało odczytane na mszach w Pabianicach oraz przesłane do biura rady miejskiej. Kilka dni po głosowaniu nad stanowiskiem przewodniczący rady zwołał nadzwyczajną sesję rady miasta. Jak pisze "GW", był tylko jeden punkt: "odwołanie stanowiska będącego poparciem dla idei głoszonych przez papieża Franciszka w podziękowaniu za decyzję o kanonizacji Honorowego Obywatela Miasta Pabianic Jana Pawła II oraz przyznanie Polsce organizacji Światowych Dni Młodzieży". Stanowisko jako szkodliwe dla miasta zostało większością głosów uchylone. Za uchyleniem głosowali także radni, który wcześniej przegłosowali przyjęcie stanowiska.

- Prawicowi radni muszą teraz udowadniać, jak bardzo są oburzeni. Chyba nie mają wyjścia. Prałat Olszewski ma wielki wpływ na ich środowisko - rządzi nim z tylnego fotela - mówi w rozmowie z "GW" radna SLD Aleksandra Stasiak.

sjk, "Gazeta Wyborcza"