Nadleśniczy w Biebrzańskim Parku Narodowym Włodzimierz Wróblewski powiedział, że pożar zaczął się w okolicach miejscowości Wroceń i przesuwał się w kierunku północno-wschodnim. W piątek rozszerzył się do drogi Dojlistowo-Jasionowo i linii rzeki Biebrzy.
Teren objęty pożarem jest wciąż monitorowany przez pracowników parku narodowego i strażaków. Ci ostatni interweniują tam, gdzie ogień zagraża zabudowaniom lub lasowi. W dużej części wypalają się łąki na terenie podmokłym, trudno dostępnym dla ciężkiego sprzętu.
Wróblewski powiedział, że na szczęście grunt jest jeszcze na tyle zmrożony, że ogień nie przenika w głąb torfowisk. Właśnie takie pożary są w największym w Polsce Biebrzańskim Parku Narodowym najbardziej niebezpieczne. Torf potrafi się bowiem tlić tygodniami pod powierzchnią gruntu.
W ubiegłym roku największy taki pożar nad Biebrzą trwał od sierpnia do października, zanim nie ugasiły go intensywne deszcze i przymrozki.
em, pap