Polska armia ugnie się przed Rosją? Szef MON: To nonsensy

Polska armia ugnie się przed Rosją? Szef MON: To nonsensy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (fot. newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
- To nonsensy obliczone na straszenie czytelników i zwiększanie sprzedaży. - Tak skomentował minister obrony Tomasz Siemoniak doniesienia o rzekomych możliwościach polskiej armii, która według niektórych doniesień nie byłaby w stanie wytrzymać dłużej, niż kilka dni podczas ewentualnego starcia z Rosją.
- Takie sądy są oderwane od rzeczywistości. (...) Mamy dobrą armię mającą zaufanie społeczne. Jesteśmy w NATO, mamy sojuszników, których potencjał obronny znacznie przewyższa możliwości potencjalnych przeciwników. To nie 1939 rok. - Podkreśla minister.

Rękojmią naszego bezpieczeństwa ma być zawodowa armia wsparta rezerwami i "mocni sojusznicy", gotowi do działania.

- Nadal możliwe są tradycyjne konflikty zbrojne, nie tylko asymetryczne lub cybernetyczne. I ważni są wyszkoleni i zdyscyplinowani żołnierze dysponujący samolotami, artylerią, rakietami, czołgami. Refleksję nad tymi ostatnimi dedykuję krytykom niedawnej decyzji o zakupie 119 czołgów Leopard II od Niemiec. Oceniam, że od lat stąpamy mocno po ziemi, budując zdolności armii na obronę terytorium Polski. Nie ulegliśmy złudzeniu, że w Europie już zawsze będzie bezpiecznie. - Twierdzi Siemoniak pytany na łamach portalu Wyborcza.pl o wnioski płynące z aktualnej sytuacji panującej na Krymie.

 -  Fundamentalne założenie, że Polska i NATO muszą obronić swoją przestrzeń powietrzną, jest oczywiście aktualne. Stąd realizacja programu F-16 i priorytet związany z budową systemu obrony powietrznej. - Uważa szef MON. Według niego jednak, nie ma potrzeby przewartościowania programu modernizacji sił zbrojnych do 2022 r. pod kątem ewentualnego zagrożenia ze Wschodu, poza wprowadzaniem "doraźnych korekt".

Tomasz Siemoniak ocenia, że Polska jest przygotowana na różne scenariusze po zakończeniu aktów agresji Rosji wobec Ukrainy.  - Dla Zachodu to moment na kilka zasadniczych wniosków. Energetyka i poziom wydatków obronnych to najpilniejsze. Ale też powinien to być moment powrotu do polityki międzynarodowej opartej na podstawowych wartościach, demokracji i prawach człowieka. Szacunku jednych państw do drugich, wykluczającym groźby i szantaż.  Wspierajmy europejskie marzenia Ukraińców, zasługują na to, bo walczą w imię tych wartości. Ale właśnie ten konflikt nam uzmysławia, że Polska jest częścią Zachodu, coraz silniejszym członkiem NATO i UE. Powinniśmy mieć więcej wiary w siebie. - Dodał na zakończenie szef MON.

DK, Wyborcza.pl