Za, a nawet przeciw UE (aktl.)

Za, a nawet przeciw UE (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po pierwszym dniu głosowania w europejskim referendum frekwencja nie sięgnęła nawet 20 proc. Czy w drugim dniu Polacy zmobilizują się, by osiągnąć wymagane 50 proc.?
Drugi dzień referendum rozpoczął się bez zakłóceń. W nocy opieczętowane urny i lokale wyborcze były pilnowane przez policję, strażników miejskich i firmy ochroniarskie. Mialo miejsce kilka wybryków chuligańskich i prób agitacji, nie  wpłynęło to jednak na bezpieczeństwo głosowania.

W niektórych miejscowościach wybito szyby w lokalach wyborczych. w Białymstoku ktoś ukradł flagę. Były też przypadki zrywania tablic informujących o komisji wyborczej" - powiedział Sławomir Cisowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Zdarzało się, że osoby wyznaczone przez samorząd do  pilnowania lokali wyborczych były pijane.

W Przeworsku koło Rzeszowa po zamknięciu jednego z lokali wyborczych zapieczętowaną urnę przeniesiono do Urzędu Gminy - z  powodu dyskoteki. Kiedy dowiedziały się o tym władze, dyskotekę przerwano, nienaruszona urna wróciła na swoje miejsce, a lokal opieczętowano.

Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, szacunkowa frekwencja w  pierwszym dniu referendum wyniosła 17,61 proc. Największą frekwencję odnotowano w woj. pomorskim - 21,56 proc. i  zachodniopomorskim - 21,18. Najniższa frekwencja była w woj. podkarpackim - 11,23 proc. i lubelskim - 11,95 proc. Jeśli chodzi o miasta, to najliczniej poszli głosować mieszkańcy Warszawy, gdzie frekwencja wyniosła 32,04 proc.

Spokojnie przebiegł także pierwszy dzień referendum, w którym Polacy mają się opowiedzieć za lub przeciw przystąpieniu do UE. By było ono ważne, musi oddać głos co najmniej połowa uprawnionych. Głosujący w kraju i za granicą odpowiadają na pytanie: "Czy wyraża Pan/Pani zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej?".

Uprawnionych do głosowania jest ok. 29,5 mln osób.

Referendum jest dwudniowe. 24 tys. 989 lokali obwodowych komisji do spraw referendum na terenie całego kraju pracuje w sobotę i niedzielę od godziny 6.00 rano do 20.00 wieczorem.

Głosowanie w pierwszym dniu referendum przebiegło spokojnie. W kilku miastach naruszono ciszę wyborczą, doszło też wybryków chuligańskich, nie miało to jednak większego wpływu na przebieg głosowania.

W Białymstoku np. nietrzeźwy przewodniczący komisji "zapodział pieczątki". Wkrótce je dowieziono, ale jednej z osób uniemożliwiło to głosowanie. Marek Chojnowski, na co dzień dyrektor Szpitala Powiatowego w Sokółce, musiał jechać na dyżur do szpitala, który zakończy dopiero w poniedziałek.

W Łodzi jedna z komisji zaczęła działać z godzinnym opóźnieniem, bo jej wiceprzewodniczący... zaspał.

Na 20 minut zamknięto lokal wyborczy w Bukownie w powiecie olkuskim (Małopolska). Powodem było kilka listów z fałszywą informacją o podłożeniu "bomby biologicznej". Policja zatrzymała sprawcę fałszywego alarmu. W jednym z obwodów w Krakowskiem, wyborca pozostawił kopertę z białym proszkiem podpisaną "wąglik". Proszek okazał się niegroźną substancją, ale incydent spowodował 20-minutową zwłokę w pracach komisji.

W Rzeszowie miejscowa władza nie zorientowała się, że w Domu Strażaka, gdzie miała mieć siedzibę komisja wyborcza, urządzono wesele. W efekcie komisję przeniesiono do innego budynku.

Mieszkańcy jednego z nowych bloków na warszawskim Mokotowie nie zostali wpisani na listę wyborczą. Po interwencjo dopisano ich do jednego z obwodów.

Na szczęście podobnych incydentów nie było dużo. Policja twierdzi, że było ich - bezpośrednio lub pośrednio związanych z głosowaniem - dwadzieścia kilka.

Poważniejszy incydent zdarzył się w Jaworznie w woj. śląskim. W jednym z lokali przez pół godziny policjanci zmagali się z nietrzeźwym mężczyzną, który porozrzucał dokumenty komisji i nie chciał wyjść. We Wrocławiu ok. 13.00 do lokalu wyborczego wszedł nieznany mężczyzna, który przedstawił się jako mąż zaufania jednego ze stowarzyszeń antyunijnych, i zaczął sprawdzać pieczęcie, które w rezultacie uszkodził. Z urny wysypały się karty do  głosowania. Członkowie komisji wezwali policję i zarządzili przerwę w głosowaniu. Mężczyznę zatrzymała policja. Zresztą sam zaproponował zdziwionym członkom komisji po uszkodzeniu pieczęci, że poczeka na funkcjonariuszy. Urna uległą uszkodzeniu również w jednym z lokali w Tczewie. Po wrzuceniu głosu kopnął ją jeden z wyborców. Komisja zakleiła powstałą dziurę, a personalia mężczyzny przekazała policji.

Głosowanie zaczęło się już w piątek w obwodach utworzonych na półkuli zachodniej, a w nocy z piątku na sobotę - w obwodach na Dalekim Wschodzie. W sumie Polacy zamieszkali bądź przebywający za granicą głosują w 166 obwodach.

Trzy pierwsze obwodowe komisje ds. referendum na trzech jednostkach Polskiej Żeglugi Morskiej zakończyły pracę już w sobotę, dzięki temu, że głosy oddali w nich wszyscy wpisani na listę. I tak marynarze z "Ziemi Suwalskiej" zagłosowali w okolicach Gibraltaru, "Oksywia" - w drodze do Anglii, a "Ziemi Tarnowskiej" - na trasie z Casablanki do Polic. Pierwsze wyniki dotarły do armatora już przed dziewiątą rano.

Najwięcej obwodów głosowania poza granicami Polski utworzono w USA - 16. W Australii przygotowano 7, we Francji, Niemczech i Kanadzie - po 5, w Rosji, Czechach i Brazylii - po 4. W trzech obwodach głosują żołnierze polscy przebywający w misjach: w Kuwejcie, Serbii i Czarnogórze oraz w Afganistanie. Większość z nich zanotowało frekwencję większą niż we wszystkich dotychczasowych wyborach. W sumie dla Polaków zamieszkałych bądź przebywających czasowo za granicą utworzono 166 obwodów. 14 obwodów powołano na polskich statkach morskich.

W referendum europejskim mogą wziąć udział osoby posiadające obywatelstwo polskie, które w dniu głosowania mają ukończone 18 lat, a więc także Polacy przebywający za granicą, posiadający polskie obywatelstwo i ważny paszport. Głosować mogą także osoby, które wystąpiły o przedłużenie ważności paszportu; te głosują w tym urzędzie konsularnym, w którym złożyły taki wniosek.

Za granicą, w dowolnym obwodzie, mogą także głosować osoby, które w dniach referendum wyjechały na przykład na urlop. Warunkiem jest posiadanie zaświadczenia z urzędu gminy.

Po raz pierwszy utworzono też komisje wyborcze w akademikach. Mogą w nich oddać głos także studenci zaoczni - pod warunkiem że wcześniej zgłosili się do rektora.

em, pap