Trzyletnia dziewczynka zginęła w wyniku uderzenia rozpędzonego samochodu w drzewo, w pobliżu miejscowości Kuźnica. Jechała w towarzystwie pijanych dorosłych. Matka dziecka i jej kolega mieli ponad promil alkoholu w organizmie. Na tę chwilę nie wiadomo, kto siedział za kierownicą.
- Rozpędzony samochód marki honda jechał prostą, leśną drogą. W pewnym momencie samochód wypadł z trasy i z dużą siłą uderzył lewym bokiem w drzewo - mówi asp. Artur Stachera z pajęczańskiej policji.
Trzyletnia dziewczynka zginęła na miejscu. Nie znajdowała się ona w foteliku i prawdopodobnie nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa.
- W wypadku ciężko ranny został też 40-letni mężczyzna. Został on przewieziony do szpitala w ciężkim stanie - wyjaśnia asp. Stachera.
Oprócz dziewczynki i rannego 40-latka w samochodzie jechała także 32-letnia matka i 37-letni mężczyzna.
- Wciąż nie wiemy, czy ranny 40-latek również był pijany. Wyniki badania krwi na zawartość alkoholu będą znane dzisiaj. Pobraliśmy ślady zapachowe z fotela kierowcy. Na tej podstawie będziemy starali się wyjaśnić, kto odpowiada za tę tragedię - mówi tvn24.pl asp. Artur Stachera z pajęczańskiej policji.
Okoliczności wypadku wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratora.
tvn24.pl
Trzyletnia dziewczynka zginęła na miejscu. Nie znajdowała się ona w foteliku i prawdopodobnie nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa.
- W wypadku ciężko ranny został też 40-letni mężczyzna. Został on przewieziony do szpitala w ciężkim stanie - wyjaśnia asp. Stachera.
Oprócz dziewczynki i rannego 40-latka w samochodzie jechała także 32-letnia matka i 37-letni mężczyzna.
- Wciąż nie wiemy, czy ranny 40-latek również był pijany. Wyniki badania krwi na zawartość alkoholu będą znane dzisiaj. Pobraliśmy ślady zapachowe z fotela kierowcy. Na tej podstawie będziemy starali się wyjaśnić, kto odpowiada za tę tragedię - mówi tvn24.pl asp. Artur Stachera z pajęczańskiej policji.
Okoliczności wypadku wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratora.
tvn24.pl