Dziennikarze po konferencji Sikorskiego. "Popis chamstwa", "kpina"

Dziennikarze po konferencji Sikorskiego. "Popis chamstwa", "kpina"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (fot. A. Jagielak/Wprost) 
Po południu Sikorski tłumaczył, że nie chciał ograniczać dostępu do informacji, a dbał o precyzję. - Chciałem dać państwu do dyspozycji tekst autoryzowany. Mam nadzieję, że ten tekst państwa satysfakcjonuje. Mnie zawiodła też pamięć. Po sprawdzeniu okazało się, że Moskwie nie było spotkania dwustronnego Putin-Tusk - mówił marszałek Sejmu, Radosław Sikorski, podczas drugiego tego dnia wystąpienia dla mediów.
- Chciałem przeprosić za niezręczność, która miała miejsce rano. Jako były dziennikarz nigdy nie unikałem kontaktu z mediami. Ten pośpiech wynikał z presji czasu. Czekała na mnie sala obrad. Pierwszym obowiązkiem marszałka Sejmu jest prowadzenie obrad. To stworzyło niefortunną sytuację, która już mam nadzieję się nie powtórzy - powiedział Sikorski.

Po konferencji marszałka Sejmu, dziennikarze na Twitterze wyrazili swoje oburzenie i zaskoczenie zachowaniem Radosława Sikorskiego, który podczas drugiej konferencji wycofał się ze swoich słów na temat spotkania Tuska z Putinem.

"Popis chamstwa :( RS pokazuje wszystkim swoje prawdziwe oblicze" - napisała dziennikarka "Wprost" Agnieszka Burzyńska, natomiast Michał Sznajder z TVN24 ocenił wystąpienie marszałka jako "gaszenie pożaru benzyną". "Politycy traktują dziennikarzy tak jak traktują obywateli. Stara prawda." - pisał Michał Szułdrzyński.


Kamila Biedrzycka, z TVP Info  określiła, że "zachowanie marszałka Sikorskiego jest niezrozumiałe". Przemysław Wenerski napisał dobitnie: "Kpina, kpina, kpina". "R. Sikorskiemu zabrakło odwagi, by odpowiedzieć na kilka pytań Teraz posłowie PO sie pochowali Nie chcą komentować zachowania ich marszałka?" - pytała Arleta Zalewska.

Skomentowano także działanie straży marszałkowskiej. "Po zachowaniu straży marszałkowskiej trzeba się cieszyć, że Sikorski nie został szefem MSW" - stwierdził Stanisław Starzyński. "W sumie straż marszalkowska mogła użyć gazu jak straż miejska w Szczecinku. Może powinniśmy być wdzięczni?" - ironizuje Szułdrzyński.

Wprost.pl