Adwokaci likwidatora SdRP wielokrotnie składali wnioski o umorzenie tej sprawy - jednak bezskutecznie. Jak ujawniła wtorkowa "Gazeta Wyborcza", w styczniu 2002 roku sprawą zainteresował się szef PA Zygmunt Kapusta. Zdaniem gazety, wezwał do siebie zastępcę prokuratora rejonowego Katarzynę Bosiakowską i zapytał ją, czy istnieje możliwość umorzenia sprawy mec. Ś w związku ze "znikomą szkodliwością społeczną czynu". Bosiakowska miała na to odpowiedzieć, że "nie zachodzą żadne przesłanki umożliwiające złożenie wniosku o umorzenie sprawy". Poparł jej stanowisko ówczesny szef prokuratury rejonowej Andrzej Janecki. Kilka tygodni później oboje zostali przeniesieni na inne stanowiska. Tymczasem następca Janeckiego, Dariusz Bieńka - jak napisał dziennikarz GW - 29 sierpnia br. wniósł do sądu o umorzenie sprawy.
Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Jaskólski twierdzi, że nie ma to żadnego związku z Prokuraturą Apelacyjną, a zainteresowanie szefa PA jest normalne, ponieważ prokuratura pełni funkcję nadzorującą. "Pytanie o bieg sprawy wymaga odpowiedzi, czy terminy zostały wyznaczone, czy nie ma obawy, że sprawa ulegnie przedawnieniu" - mówił, zapewniając przy tym, że ani prokurator Kapusta, ani podlegli mu prokuratorzy nie "wydawali poleceń umorzenia sprawy" mecenasa Ś.
Jaskólski zapewniał też, że prowadzone przez Prokuraturę Okręgową (PO) w Warszawie śledztwo przeciwko pracownikowi Najwyższej Izby Kontroli Jackowi K. nie ma związku z badanym przez NIK "raportem otwarcia" (media podawały, że pracownik NIK został zatrzymany, ponieważ posiadał dowody na to, iż informacje zawarte w raporcie są nieprawdziwe).
em, pap