Religa odchodzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Religa zrezygnował z funkcji szefa Instytutu Kardiologii w Aninie. Rezygnacja nie została jeszcze przyjęta - podał resort zdrowia. Minister zdrowia Leszek Sikorski będzie rozmawiał z Religą.
Nie mogę wypełniać obowiązków dyrektora Instytutu Kardiologii przy takim sposobie finansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia - powiedział prof. Religa, wyjaśniając decyzję o swojej rezygnacji.

"Wymaga się od nas robienia znacznie, znacznie więcej niż to było w ubiegłym roku za te same pieniądze. A ponieważ jest to  niemożliwe po prostu, powstałaby bardzo duża dziura finansowa, a z  tą dziurą finansową nie jestem w stanie zapewnić bezpieczeństwa chorym ani pracownikom Instytutu" - podkreślił profesor.

"Niestety wyraziłem zgodę na fatalny kontrakt z NFZ", tylko na styczeń, ponieważ gdybym go nie podpisał, nie byłoby podstaw prawnych do renegocjacji tego kontraktu. "Więc to był mój ukłon do Narodowego Funduszu Zdrowia po to, żeby oni poszli po rozum do głowy i ten kontrakt zmienili". A ponieważ nic na to nie wskazuje, nie mam wyjścia i muszę zrezygnować z dyrektorowania Instytutowi - dodał.

"Pan profesor nie chce być grabarzem Instytutu" - powiedział wicedyrektor Instytutu Jarosław Pinkas. Według przeprowadzonych w Instytucie symulacji na podstawie katalogu świadczeń, jakie kontraktuje Narodowy Fundusz Zdrowia, oraz oferowanych przez niego stawek, przychody szpitala będą przynajmniej o 25 proc. niższe od ubiegłorocznych - dodał.

Pod koniec ubiegłego roku kierownictwo Instytutu, podobnie jak kilku innych wysokospecjalistycznych szpitali (m.in. Centrum Zdrowia Dziecka, Instytutu Gruźlicy i  Chorób Płuc) wahało się, czy podpisać kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ostatecznie ustalono, że może dojść do renegocjacji kontraktu i Instytut wyraził zgodę na podpisanie umowy.

NFZ zmienił w tym roku sposób kontraktowania świadczeń w szpitalach. Poprzedniczki Funduszu - kasy chorych - w większości kontraktowały w szpitalach kilka rodzajów hospitalizacji; Fundusz natomiast zakontraktował na ten rok procedury medyczne (np. operacje wyrostka robaczkowego, rozszerzenie tętnic), ujęte w katalogu procedur. Każda z nich ma przyporządkowaną określoną liczbę punktów, punkt zaś został wyceniony na 10 zł.

"Wczoraj zrobiliśmy symulację według nowego katalogu. Wygląda na to, że sytuacja jest dramatyczna. Do wyliczeń wzięliśmy 27 dni tego roku i pacjentów, jakich leczyliśmy przez ten czas. Według nowego katalogu, dostaniemy za nich o około 25 proc. mniej niż w ubiegłym roku" - powiedział Pinkas.

Katalog jest krytykowany przez dyrektorów szpitali, zwłaszcza wysokospecjalistycznych. Uważają oni, że jest niepełny, zaś wycena jest za niska dla instytutów i szpitali klinicznych, które będą popadać w zadłużenie. I nie zmieni tego również poprawiony katalog świadczeń, udostępniony w tym tygodniu przez Fundusz.

oj, em, pap