Listy z zebranymi podpisami przekazywane są burmistrzowi miasta, Andrzejowi Kuntowi.
"Dzisiaj dostarczyłem listę z podpisami stu kolejnych przeciwników Woodstocku" - poinformował w środę PAP Mariusz Karolak z Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej. Dodał, że członkowie grupy obywatelskiej napisali także w tej sprawie do komendanta wojewódzkiego oraz komendanta głównego policji.
"Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Gdyby jednak przeciwnicy organizacji festiwalu w naszym mieście chcieli mu zapobiec, powinni to zrobić kilka miesięcy wcześniej, nie wtedy, gdy stawiana jest scena, a wszystkie służby są już przygotowane do jego rozpoczęcia" powiedział PAP burmistrz Kostrzyna, Andrzej Kunt.
Dodał, że według niego tekst o festiwalu, pod którym zbiera się podpisy, sformułowany jest tendencyjnie, a zawarte w nim informacje - nierzetelne.
"Jest to już dziesiąta edycja +Przystanku+ i jego organizatorzy mają w tym doświadczenie. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ma niekwestionowany dorobek. Przykro słuchać zarzutów, że np. szerzy różne patologie" powiedział Kunt.
Według Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej, festiwal może stanowić zagrożenie dla 17-tysięcznego miasteczka, tym bardziej, że - według niektórych szacunków - spodziewanych jest 400- tysięczna rzesza przyjezdnych.
"Dane te uzyskiwaliśmy z mediów. Wcześniej właśnie takie liczby podawali też sami organizatorzy, dlatego zdziwiła mnie nowa zapowiedź, że przybędzie ok. 100 tysięcy fanów rocka" - powiedział Karolak i podkreślił, że w internecie można znaleźć zapowiedzi, iż na tegorocznym przystanku zjawi się Młodzież Wszechpolska oraz grupy neonazistów z Niemiec.
"Może to doprowadzić do konfrontacji i stworzyć kolejne niebezpieczeństwo dla mieszkańców" - powiedział PAP Karolak.
W Berlinie, jak dotąd, nie słychać o ewentualnym udziale niemieckich fanów muzyki rockowej i techno w Przystanku Woodstock w Kostrzyniu. Miarą zainteresowania fanów muzyki techno mogłaby być liczba sprzedanych biletów, ale w Berlinie nie ma informacji, czy i gdzie takie bilety są sprzedawane.
Organizatorzy berlińskiej Love Parade poinformowali w środę PAP, że nic nie słyszeli o imprezie planowanej przy polsko-niemieckiej granicy.
ss, pap