Stan wojenny Jaruzelskiego

Stan wojenny Jaruzelskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzyż ze zniczy upamiętniający ofiary stanu wojennego zapłonął przed domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Warszawie w 23 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Młodzieżówka SLD podziękowała mu za to kwiatami.
W nocy z niedzieli na poniedziałek przed domem generała zebrało się około 200 osób - zwolenników i przeciwników decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego.

Zwolenników i przeciwników decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego rozdzielał szpaler policji. Nie obyło się bez słownych utarczek, skandowania haseł i  śpiewów. Przedstawiciele PiS, KPN i Ligi Republikańskiej odśpiewali Rotę, a członkowie Federacji Młodych Socjaldemokratów i SLD - Międzynarodówkę. Jedna strona krzyczała: "generale dziękujemy", druga "znajdzie się pała na generała". Nad jednymi powiewały transparenty z hasłami: "Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz" i "Jaruzelski pamiętamy Twoje zbrodnie"; drudzy przyszli z transparentami: "Łapy precz od generała" i "FMS mówi nie ekstremizmowi".

"Chcemy żyć w państwie prawa, a w takim wszystkie zbrodnie są osądzane. Pamiętamy o ofiarach tamtych dni, o osobach internowanych, ich rodzinach i bliskich. Pamiętamy i będziemy pamiętać. Jesteśmy tutaj by spokojnie zamanifestować naszą pamięć i szacunek dla przeszłości" - powiedział Jarosław Krajewski z  Forum Młodych PiS.

Zdaniem Grzegorza Walkiewicza z  FMS - stan wojenny był "mniejszym złem". "Uważamy, że gen. Jaruzelski podjął odpowiedzialną decyzję. Wątpię by można było obarczać winą jednego człowieka za to, że w tamtych czasach była taka, a nie inna sytuacja, że były wojska przy granicach. Przyszliśmy tu okazać zrozumienie dla generała" - powiedział Walkiewicz.

Manifestanci, zarówno sympatycy jak i przeciwnicy generała, rozeszli się kilka minut po godzinie pierwszej, by pół godziny później powrócić. Jaruzelski przyjął w domu kilkuosobową delegację FMS, która wręczyła mu kwiaty. "Generał wyraził żal, że nie mógł do nas wyjść. Umówiliśmy się na spotkanie w innym terminie" -  powiedział Walkiewicz z FMS.

23 lata temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., władze PRL wprowadziły stan wojenny. Zamknięto granice państwa, ograniczono swobodę poruszania się po kraju, wprowadzono godzinę milicyjną. Zmilitaryzowane zostały najważniejsze instytucje i przedsiębiorstwa. Zakazano strajków i zgromadzeń, działalności związkowej i społecznej. Sądy działały w trybie doraźnym. Wprowadzono cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Internowany został przewodniczący NSZZ "Solidarność" Lech Wałęsa oraz większość członków władz związku. W ramach stanu wojennego spacyfikowane zostały strajkujące na wieść o jego ogłoszeniu zakłady pracy. Najtragiczniejsza była pacyfikacja kopalni "Wujek", podczas której zginęło dziewięciu górników. Do dziś nikt za nią nie został skazany.

Stan wojenny zawieszono w grudniu 1982 r. Pół roku później, w  lipcu 1983 r., Sejm PRL uchwalił jego zniesienie oraz amnestię dla  więźniów politycznych.

em, pap