Belka na kongresie założycielskim PD (aktl.)

Belka na kongresie założycielskim PD (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Deklaracja przystąpienia do Partii Demokratycznej, a nawet deklaracja sympatii dla niej to odwaga, a nie oportunizm - oświadczył premier Marek Belka podczas kongresu założycielskiego nowej formacji.
Premier nie powiedział wprost, że przystępuje do Partii Demokratycznej, ale całe jego wystąpienie świadczyło, że utożsamia się z tą formacją. Już kilka dni temu Belka poinformował, że jego obecność na kongresie będzie oznaczać, iż stanie się jednym z  członków-założycieli nowej partii.

"Jeśli ktoś dziś przychodzi do Demokratów, to nie przychodzi do  partii władzy, ale robi to z potrzeby serca i poczucia odpowiedzialności" - uznał premier. Zaapelował, aby Partia Demokratyczna była otwarta na różne środowiska.

Belka uważa, że Polsce najbardziej potrzebna jest odpowiedzialność. Przypomniał, że obejmując funkcję premiera zapowiedział, iż misja jego rządu potrwa rok. Podkreślił, że  uniemożliwiono mu dotrzymanie obietnicy i zakończenie pracy rządu w zapowiedzianym wówczas terminie.

"Wtedy zrozumiałem, że kompetencja i uczciwość musi spotkać się z  wolą polityczną" - podkreślił Belka. Dodał, że bez poparcia politycznego i zaplecza, które gotowe jest wspierać dobre pomysły oraz ma odwagę poświęcić interes partyjny na rzecz obywatelskiego, trudno jest zmienić coś w kraju na lepsze. "Taka jest główna lekcja polityczna, którą odebrałem" - podsumował premier.

Bzdurą nazwał Belka opinię, że "znalazł się w opozycji do samego siebie". "Jestem w opozycji do takiego sposobu uprawiania polityki i do takiej jakości poparcia politycznego, jaką oferuje sejm" -  oświadczył.

Przewodniczący Partii Demokratycznej Władysław Frasyniuk podziękował Belce "za optymizm w tak trudnej sytuacji", w jakiej premier się znalazł. Zadeklarował, że, choć jego ugrupowanie nie  jest w parlamencie, i tak będzie Belkę wspierać. "Niech pan pamięta, tak jak teraz: przodem do przodu" - dodał.

Po wystąpieniu premiera Demokraci debatowali nad programem. B. wicepremier Jerzy Hausner oświadczył, że znakiem firmowym partii ma być hasło "Demokracja i rozwój".

Demokraci chcą "uczciwego państwa aktywnych obywateli" -  podkreślił. Opowiedział się za wizją państwa, które chce zabezpieczać równy dostęp do wiedzy, dbać o spójność społeczną, gwarantować bezpieczeństwo obywatela oraz wolność działań gospodarczych przy respektowaniu praw pracowniczych.

Po Hausnerze założenia programowe partii przedstawiła - według słów Frasyniuka - "demokratyczna drużyna pierścienia", do której należą m.in.: szef Młodego Centrum (młodzieżówki dotychczasowej UW) Paweł Lisiewicz, znany prawnik prof. Marian Filar, dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka Maciej Piróg oraz b. minister kultury Izabella Cywińska.

Z deklaracji programowej Demokratów wynika, że nowa formacja będzie dążyć do wprowadzenia podatku liniowego na - wstępnie proponowanym - poziomie 18 proc., do obniżki pozapłacowych kosztów pracy i ulg podatkowych dla osób zakładających swoją pierwszą firmę.

Demokraci chcą wesprzeć tworzenie nowych miejsc pracy m.in. przez roczne zwolnienia obowiązku opłacania ZUS-u dla absolwentów podejmujących pierwszą pracę. Postulują powołanie Rzecznika Przedsiębiorstw dla obrony pokrzywdzonych przez urzędy skarbowe czy inne instytucje publiczne.

W obszarze edukacji partia proponuje m.in. stworzenie funduszu stypendialnego dla młodzieży wiejskiej, objęcie obowiązkiem szkolnym 6-latków i upowszechnienie nauczania dwóch języków obcych już w szkole podstawowej oraz obniżenie taryf telekomunikacyjnych, by ułatwić dostęp do internetu.

Partia chce też poprawy jakości systemu świadczeń zdrowotnych poprzez m.in. standaryzację wyceny świadczeń medycznych w całym kraju, stabilizację zasad kontraktowania usług zdrowotnych, restrukturyzację długów ZOZ-ów. Opowiada się za utworzeniem sieci szpitali publicznych niepodlegających prywatyzacji.

Debacie przysłuchiwał się b. premier Tadeusz Mazowiecki, który patronuje Partii Demokratycznej. W rozmowie z PAP zapewnił, że  podtrzymuje swą decyzję o niekandydowaniu w tegorocznych wyborach prezydenckich, chociaż namawiają go do tego Frasyniuk i Hausner.

W przyjętej w niedzielę uchwale "Co nas łączy" Demokraci zaznaczyli, że ich tradycją jest ruch "Solidarności" wywodzący się z tradycji Sierpnia i opozycji demokratycznej. "Fakt - jak podkreślili -  że PRL była państwem niesuwerennym, narzuconą Polakom totalitarną dyktaturą nie oznacza, że wszyscy, którzy byli z ówczesnym systemem związani, działali w złej wierze".

Dlatego Demokraci stawiają na pierwszym miejscu to "co nas łączy" i otwierają się na ludzi młodych ludzi oraz tych, którzy teraz nie  uczestniczą w życiu politycznym.

Działaczy PD łączy przekonanie, że: "obalenie PRL-owskiego reżimu poprzez umowę Okrągłego Stołu było działaniem rozważnym i mądrym; nie było alternatywy wobec przemian gospodarczych wprowadzonych w  Polsce w roku 1990; wielkim sukcesem III RP jest wzrost poziomu wykształcenia i liczby młodych ludzi kształcących się na wyższych uczelniach oraz, że ostatnie 15 lat to jeden z najlepszych okresów w wielowiekowej historii Polski".

Demokraci przyjęli także deklarację dotyczącą pozycji kobiet w  życiu publicznym, która głosi, że "demokracja bez kobiet to pół demokracji". Opowiedzieli się także za przyjęciem Ukrainy do UE.

ks, pap