Jak tłumaczył, podczas rozpoczynającego się w czwartek szczytu UE w Brukseli odbędą się skomplikowane konsultacje w sprawie budżetu UE. W związku z tym, premier który wcześniej niż planowano wyjeżdża w czwartek do Brukseli, nie mógłby uczestniczyć w zaplanowanej na ten dzień debacie nad wnioskami o odwołanie Gronickiego.
Zdaniem szefa rządu, dobrze się stało, że dyskusja została odłożona. "Mam jednak nieodparte wrażenie, że przynajmniej dla części wnioskodawców nie chodzi o ministra Gronickiego, ale chodzi o moją osobę. Chodzi o destabilizowanie pracy rządu, o destabilizowanie pracy prezesa Rady Ministrów i podnosi się w tym kontekście tzw. +teczki lustracyjnej Marka Belki+" - powiedział premier.
U marszałka Sejmu znajdują się dwa wnioski o odwołanie Gronickiego - jeden podpisany m.in. przez posłów PiS i PSL, a drugi - przez grupę posłów m.in. z LPR, Samoobrony i kół prawicowych.
em, pap