Rosja nie odpowiedziała w niej, czy przekaże te akta, dając wymijającą odpowiedź. Jak poinformował Witold Kulesza, szef pionu śledczego IPN - który od listopada 2004 r. prowadzi własne śledztwo w sprawie Katynia, "wielce lakoniczna" odpowiedź strony rosyjskiej sprowadza się do informacji, że "zainteresowane osoby z Polski" mogą zapoznawać się w Moskwie z 67 tomami akt rosyjskiego śledztwa.
W marcu ambasada Rosji w Warszawie informowała stronę polską, iż prokuratura wojskowa w Moskwie może jej udostępnić 67 tomów z ponad 100 tomów akt śledztwa; pozostałe akta nie zostaną udostępnione z powodu klauzuli tajności. "Bardzo możliwe, że teraz chodzi właśnie o te 67 tomów, które już wcześniej chciano nam udostępnić, ale wiemy tylko tyle, ile jest w rosyjskim piśmie" - powiedział Kulesza. Dodał, że odpowiedź Rosjan nie odnosi się w ogóle do wniosku IPN o udostępnienie postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa z września 2004 r. "Nie znamy zatem oficjalnie ani kwalifikacji prawnokarnej zbrodni katyńskiej przyjętej przez wojskową prokuraturę Rosji ani szczegółowych przyczyn umorzenia śledztwa" - powiedział szef pionu śledczego IPN.
em, pap