Grudzień '70: strzelano na rozkaz

Grudzień '70: strzelano na rozkaz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Okręgowy w Warszawie wznowił proces gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych oskarżonych o sprawstwo kierownicze masakry robotników w 1970 roku na Wybrzeżu.
Według oficjalnych danych, wskutek użycia broni do tłumienia demonstracji przeciw drastycznym podwyżkom cen żywności, na  ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a  ponad 1160 zostało rannych. Proces toczy się w Warszawie od 2001 roku. Na ławie oskarżonych zasiadają Jaruzelski, jego ówczesny zastępca Tadeusz Tuczapski, były wicepremier Stanisław Kociołek i  byli dowódcy jednostek wojska tłumiących protest.

Prokurator wniósł o wezwanie na świadka byłego dyrektora gdańskiej stoczni Klemensa Gniecha, który w wywiadzie prasowym powiedział ostatnio, że 15 grudnia 1970 r. był świadkiem narady, podczas której wiceszef MON gen. Grzegorz Korczyński spytał Kociołka, co robić, gdyby stocznia wyszła na miasto. "Mówi krótko: pierwsza salwa będzie w powietrze, nad głowami. Druga, jeśli się nie zatrzymają, po ziemi, pod nogi. I trzecia salwa. Na wprost. A  Kociołek na to... Dwa słowa: +Proszę wykonać+" - mówił Gniech.

ks, pap