Białoruś nie chce PiS-u (aktl.)

Białoruś nie chce PiS-u (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po raz kolejny straż graniczna Białorusi nie zezwoliła na wjazd do kraju delegacji polskich polityków. Tym razem na granicy zatrzymano posłów PiS nowej kadencji: Filipa Libickiego i Norberta Napieraja.
Politycy jechali jako turyści na Kongres Sił Demokratycznych do Mińska. "Nie wiem czy to był celowy zabieg czy wymóg formalny" - powiedział poseł elekt Filip Libicki.

Poznańscy politycy PiS jechali na Białoruś jako turyści samochodem żony jednego z nich. Oprócz posła elekta w samochodzie był jego asystent, a także współpracownik eurodeputowanego Marcina Libickiego - Norbert Napieraj; czwartą osobą w samochodzie był specjalista politolog.

"Mój ojciec poseł do PE Marcin Libicki został zaproszony do  Mińska na Kongres Sił Demokratycznych, ponieważ on nie mógł nie  mógł pojechać, udałem się tam z jego współpracownikami. Zadeklarowaliśmy w ambasadzie pobyt turystyczny. W nocy z piątku na sobotę zostaliśmy zatrzymani na granicy i cofnięci" -  powiedział Filip Libicki.

Białoruska Straż Graniczna zażądała notarialnego upoważnienia na korzystanie z samochodu, który był własnością żony jednego z  zatrzymanych polityków. "Nie wiem czy był to rzeczywisty wymóg czy  posłużono się pretekstem" - dodał.

"Wcześniej nie wiedzieliśmy, że takie upoważnienie jest wymagane. Nie było takiej informacji na stronach internetowych ambasady ani w samej ambasadzie nas o takim wymogu nie poinformowano" -  zapewnił Libicki.

Libicki nie ukrywa celu swojej wizyty. "Nie ukrywam, że mamy po  tamtej stronie przyjaciół, z którymi współpracujemy - chcieliśmy im okazać pomoc i wsparcie..." - dodał.

ks, pap